Hasker Michelle - Dragon Kin 01 - Fire in the Sky -+18 czyt, ## KSIĄŻKI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Michelle Hasker – Dragon Kin 01 – Fire in the sky
TÅ‚umaczenie- Filipina_86
Michelle Hasker – Dragon Kin 01 – Fire in the sky
Rozdział pierwszy
Selena siedziała przy swoim biurku i wpatrywała się w drzwi do biura Kydena
Lisandera. Pokój był pusty, światła zgaszone. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli wróci
szczęśliwy. Jeśli nie- wtedy znów jej się oberwie. Jak zawsze. Był bardzo humorzastym
człowiekiem. Wymagającym wrzodem na tyłku. I chociaż dziewczyna uwielbiała
wyzwania, nie podobało jej się robienie za tarczę strzelniczą.
Wszystko co od niego chciała, to by chociaż raz spojrzał na nią tak, jak na te
wszystkie laseczki, które zabierał na randki. Dlaczego on zawsze wybiera drobne
blondyneczki, które nie wytrzymują u jego boku dłużej niż kilka tygodni, a potem bez
skrupułów zastępuje je innym podobnym egzemplarzem? On potrzebował prawdziwej
kobiety. Kogoś, kto interesowałby się nim samym, a nie jego pieniędzmi. Kogoś takiego jak
ona. Ale on patrzył na nią tylko jak na obiekt do rozładowania gniewu, a nie seksualnej
frustracji. Co za cholerna szkoda!
Facet był olśniewająco przystojny, z gęstymi czarnymi włosami do ramion i
hipnotyzującymi zielonymi oczami. Jej ulubioną częścią jego ciała, na którą zerkała
dyskretnie gdy nie zwracał na nią uwagi, była jego szeroka klatka piersiowa i długie,
umięśnione nogi. No i ten tyłek. Selena zawsze miała ochotę wgryźć się w niego i usłyszeć
jak mężczyzna mruczy z przyjemności.
Marzyła o dniu, gdy szef wezwie ją do gabinetu, każe zamknąć drzwi i tym razem
Michelle Hasker – Dragon Kin 01 – Fire in the sky
nie będzie się na nią wydzierał za wyimaginowane uchybienia czy zagubione faksy. Śniła,
że zrzuci wszystkie rzeczy z biurka jednym ruchem dłoni i popchnie ją na gładką
powierzchnię, a potem będzie pieprzył do utraty tchu.
Uśmiechając się, odprężyła się na krześle i kontynuowała swoją niewinną fantazję.
Może zerwie z niej spódnicę. Zawsze nosiła tą część garderoby, bo w biurze było strasznie
gorąco. Do diabła, jej zawsze było gorąco. A dzisiaj nie była tylko rozpalona, ale czuła po
prostu jak krew jej wrze. Normalnie nie fantazjowała o seksie, gdy siedziała w biurze, ale
dzisiaj była gorąca i pragnęła jakiejś akcji. Cholera, zaraz skończy w składziku dozorcy.
Ponownie skoncentrowała się na fantazji z Kydenem w roli głównej. On polizałby
jej majteczki, odsunął je zębami, a potem zanurzył twarz między jej udami, liżąc i ssąc jej
cipkę jakby była najsłodszym cukierkiem. Och, mogłaby nawet wysmarować się bitą
śmietaną i czekoladą i kazać mu to zlizać.. Oooch.... Czy mieli te składniki w pokoju
śniadaniowym? Zrobiła sobie notatkę w pamięci by sprawdzić. To pomogłoby w jej
przyszłych fantazjach, gdyby wiedziała.
Dalej... Kyden rozpiąłby czarne spodnie, które zawsze nosił, i potem włożył w nią
penisa. Czy był duży? Gruby? Chudy? Wyobraziła go sobie długiego i grubego... I
uśmiechnęła się diabelsko. Następnie szef wchodziłby w nią szybko i ostro, wydobywając
z niej głośne okrzyki rozkoszy, gdy tak brałby ją na biurku. Mocniej i mocniej, a orgazm
rósłby i rósł...
- Selena!- WrzasnÄ…Å‚ Kyden, przerywajÄ…c jej przyjemne fantazje. Kobieta
gwałtownie wyprostowała się, omal nie spadając z krzesła.- Nie płacę ci za spanie w pracy.
- Tak, proszę pana- Potrząsnęła głową, zastanawiając się, co się wydarzyło.
Cokolwiek to nie było- nie wróżyło nic dobrego dla niej. Czemu chociaż raz nie mógłby
wyżyć się na jakiejś innej sekretarce? Tylko raz. Prosiła o tak niewiele. Jasne, a do tego
złapał ją jeszcze na tej jednej chwili w roku, gdy poddała się chwilowemu szaleństwu. O
czym ona myślała? Jakby ten dupek kiedykolwiek chciał ją wypieprzyć.
- Moje biuro. Natychmiast.
- Tak, proszę pana- Złapała notes i długopis i pokornie przeszła za nim do tego
Michelle Hasker – Dragon Kin 01 – Fire in the sky
gabinetu. Chciała mu się zrewanżować krzykiem, powiedzieć mu że nie ma prawa tak jej
traktować- ale potrzebowała pieniędzy, którymi hojnie ją opłacał. Zarabiała rocznie pięć
razy tyle co sekretarka prezesa w firmie ich największego konkurenta. Ten facet, chociaż
palant, oferował niezłą rekompensatę za braki w swoich charakterze.
Usłyszała jak Kyden wciągnął głośno oddech i stanął nieruchomo, tyłem do drzwi.
Selena zaczęła się zastanawiać o co chodzi? Czemu tak zassał powietrze? Czy szykował się
do rozpoczęcia kolejnej tyrady? Wiedział, że ona stoi w progu, czekając by móc wejść.
Miał słuch jak lis. I złapał ją na śnie na jawie o seksie. Dzięki Bogu, nie miała wilgotnych
majtek. Albo nie krzyknęła na koniec. Och, chwila. Przeszkodził jej zanim mogła skończyć.
Wydała z siebie niskie warknięcie, zanim udało jej się powstrzymać.
Zamiast skarcić ją za niecierpliwość, mężczyzna podszedł do biurka, odwrócił się i
usiadł na jego krawędzi.- Moi klienci nie byli zadowoleni z oferty. Zagrozili, że pójdą
gdzie indziej. Potrzebuję byś skopiowała wszystko co mamy o Ryders, bym mógł znaleźć
kogoś kto wymyśli nowy plan, gwarantujący nam, że klienci zostaną przy nas. I że
wszyscy zainteresowani będą zadowoleni.
- Nie myślę, by była to taka dobra reklama firmy...- Wymruczała pod nosem.
Głupia. On nie lubił, gdy rzucała jakieś sugestie. O czym ona myślała? Była przecież
pokornÄ… sekretarkÄ….
- Przepraszam? Czy płacę ci za myślenie?
- Nie, proszę pana- Zwiesiła głowę i narysowała jakiś geometryczny szlaczek w
notatniku. Czy tak bardzo chciała zostać zwolniona? To była wina jej cholernego libido.
Było rozdrażnione, a on był taki gorący. Chciała go dziko wypieprzyć. Głupie hormony.
Potrząsnęła głową i spojrzała w górę, by zobaczyć że Kyden patrzy na nią z
dziwną miną. Musiała jakoś pokazać objawy swojego szaleństwa. Lepiej nakierować go na
poprzedni temat, zanim zacznie ją przesadnie wypytywać.- Coś jeszcze, proszę pana?
Potrzebuje pan filiżanki kawy, albo by skopiować jakieś pliki?
- No dalej- Westchnął.- Skończ to.
Zamrugała skonsternowana. - Słucham?
Michelle Hasker – Dragon Kin 01 – Fire in the sky
- Twoja myśl. Chciałbym usłyszeć co twoim zdaniem jest nie tak.
Czy on celowo próbował doprowadzić ją do szaleństwa? Najpierw miała się
zamknąć i nie myśleć. Teraz chciał by myślała i do niego mówiła. Dziewczyna nie byłą w
stanie za nim nadążyć. Nic dziwnego, że lubił bezmyślne szmaty. Tylko one były w stanie
znieść jego dziwactwa na tyle długo, żeby dotarli w tym czasie do sypialni. Każda
rozsądna kobieta z miejsca by go wykopała.
- Jestem sfrustrowany, zmęczony i jest mi gorąco, Seleno. Powiedz mi, co uważasz
o naszej reklamie.
Wzięła głęboki dech, jakby szykowała się do nurkowania w wielkiej, ciemnej
dziurze.-Jeśli mam byś szczera, proszę pana, kto pija sok z buraków? To nie kwestia
reklamy, to sam produkt- Próbowała zrobić się mniejsza, gdy na nią syknął. To byłoby
całkiem zabawne, gdyby tak się go nie bała. Wyglądał na dość niezadowolonego, by
podnieść na nią rękę. Ale z drugiej strony- nigdy nie słyszała by uderzył jakaś kobietę.
Dlaczego więc nagle pomyślała, że on mógłby ją zranić?
- Nasza praca polega na sprzedaniu ich buraczanego soku. Jeśli sprzedaż jest
niska, to znaczy, że źle wykonujemy naszą robotę. Musimy uwieść i przekonać
konsumentów do zakupu soku. Musimy namówić ich do rozstania się z ich cennymi
pieniędzmi. Do wejścia w świat nowego towaru.
Selena zarumieniła się. Miała nadzieję, że jej ciemna karnacja to ukryła, ale chyba
nie miała tyle szczęścia. Nie musiała słuchać z jego ust takich słów jak np. Wejście czy
uwiedzenie. Chciała pocałować go, ugryźć te pełne wargi. Chciała by przesunął usta w dół
jej ciała i zrobił z nią kilka niegrzecznych rzeczy.
- Idź zrobić to za co ci płacę i skopiuj akta. Zostaw reklamę i inne rzeczy mi. A. I
zaparz świeżej kawy.
- Tak jest, proszę pana- Walcząc z łzami, wyszła z biura i udała się do pokoju z
kopiarkami. Za każdym razem, gdy próbowała pomóc, od powalał ją na ziemię. Było tak
jakby jej nienawidził, co było cholernym pechem, biorąc pod uwagę fakt, że śniła o seksie
z nim.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]