Hałas Ostatni raz, Ksiązki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Agnieszka ha�asOstatni razHe's seen in iron environmentswith plastic sweat out of chiselled slits for eyes...(Bauhaus)IBrudny pokoik, brzydki. Liszaje zaciek�w na nagich �cianach, �mieci walaj�cesi� po k�tach. Przez szpary wokiennicach dolatuj� z zewn�trz znajome odg�osy przedmie�cia - skrzypieniewoz�w, szczekanie ps�w, pokrzykiwaniadzieci... A mo�e nie, mo�e to wszystko z�udzenie, mo�e to tylko krew bole�niedudni w ciemnych komorach podsklepieniem czaszki.Zimno, rozpe�zaj�ce si� po wszystkich zakamarkach cia�a. Kontury sprz�t�wpoma�u zasnuwaj� si� mg��. Ju�wiesz, �e nie zosta�o ci du�o czasu. Minuta, mo�e dwie...Nigdy nie przypuszcza�e�, �e tak si� wszystko sko�czy.Na ka�dy z mo�liwych sposob�w, owszem. Ale nie tak.Roze�mia�by� si�, gdyby� m�g�.IIPacho�kowie bali si� jej, to pewna. Ilekro� kierowa�a wzrok na kt�rego� z nich,widzia�a niemal, jak z wn�trzapor�w wype�za na sk�r� lepki strachomiazmat. Cuchn�li tym strachem obydwaj, doich b�yszcz�cych liberii jak �nied�przylgn�a kwa�na zwierz�ca wo�.Charande te� si� ba�a, ale nawet przez chwil� nie da�a tego po sobie pozna�.Nigdy nie uda ci si� pokona� strachu,powtarzali niegdy� jej nauczyciele na Wyspie Skorpion�w, kiedy jeszcze by�aCharande Tayve ar Shiath - przysz��wojowniczk� Elity i s�u�k� najdoskonalszej, srebrnej magii. Nigdy go w sobieca�kowicie nie zabijesz... ale mo�esz gokie�zna�, trzyma� pod kontrol�. Kryj g��boko sw�j strach, c�rko Zmroczy. Nigdynie pozw�l, by inni dostrzegli uciebie s�abo��. Tego dnia udawa�o jej si� dochowa� wierno�ci zasadom. Prawie.Gdy - zwi�zan� i z zas�oni�tymioczami -prowadzono j� przez nieko�cz�cy si� labirynt korytarzy, nie opiera�asi�. Dopiero gdy zdarto z jej g�owyczarn� szmat�, a j� sam� wepchni�to do male�kiego, pozbawionego okienpomieszczenia, w kt�rym pachnia�o pi�memi czym� nieuchwytnie owadzim, zacz�a dr�e�.Kiedy zobaczy�a, kto spoczywa w�r�d stosu poduszek na wy�cie�anej otomanie podprzeciwleg�� �cian�. Kiedynapotka�a spojrzenie trzech par ��tych oczu, wpatruj�cych si� w ni� zez�o�liwym zainteresowaniem.- Witaj - powiedzia� Kr�l Paj�k. - Dawno nie go�ci�a� w mych skromnych progach.Zaczyna�em ju� t�skni�...Pot�na bry�a jego cielska majaczy�a niewyra�nie w p�mroku; cz�ekokszta�tnytu��w, osiem odn�y, rozd�tyczarny odw�ok. Popija� wino, zagryzaj�c serem ple�niowym i chrupi�cym ciemnymchlebem. Na ma�ym stolikub�yszcza�y talerze, karafki, srebrne sztu�ce. Popo�udniowa przek�ska. Dwieniewolnice przykucn�y w nogachotomany, czekaj�c na rozkazy.- Daruj sobie uprzejmostki, Splataj�cy Sieci - warkn�a Charande. Ilekro�spogl�da�a w jego stron�, czu�aprzebiegaj�ce po plecach dreszcze... ale postanowi�a udawa� hard�, przynajmniejz pocz�tku. Niech nie s�dz�, �epodporz�dkowa�a si� bez reszty jak tylu innych. - Czego oczekujesz tym razem? -Niecierpliwa, jak zawsze -odmieniec westchn�� g��boko, udaj�c zatroskanie. - To wada. Walcz z ni�. Potrafiprzysporzy� k�opot�w.Ju� je mam, pomy�la�a.- Moi s�udzy donosz� mi, �e szykowa�a� si� do ucieczki - ci�gn�� spokojnie,niemal�e ojcowskim tonem. - A twojezobowi�zanie nie zosta�o jeszcze wype�nione. Z�ama�a� nasz� umow�, Charande.Wiesz, jak zwyk�em kara�wiaro�omc�w?- Mnie nie ukarzesz, Splataj�cy Sieci. - Zmusi�a si�, by nada� g�osowi pewno��,kt�rej wcale nie czu�a. - Niezd��y�am wyruszy�. Nie wiecie, dok�d zamierza�am jecha�. Nie ma dowod�w.Pom�wienia i pog�oski to za ma�o. -Oby to by�a prawda, modli�a si� w duchu. - Nigdy dot�d ci� nie zawiod�am.Pr�bujesz mnie nastraszy�, bo zn�w jestemci potrzebna i chcesz by� pewny, �e dam z siebie wszystko, byle u�agodzi� tw�jgniew... Mam racj�?Cios spad� bez ostrze�enia; gruba na trzy palce, lepka ni� wyprysn�a zp�mroku, wij�c si� jak �ywa. Charande niezd��y�a si� uchyli� i b�l uk�si� drapie�nie, szarpn�� ka�dym nerwem. Niekrzykn�a. Ostro�nie pomaca�anabrzmiewaj�c� na policzku pr�g�.- M�g�bym zmia�d�y� ci� jak much� - zasycza� pochylaj�c si� Kr�l Paj�k. -M�g�bym kaza�, by powieszono ci�g�ow� w d� na dziedzi�cu i o�wiczono r�zgami... Albo zamkn�� ci� w klatce zdziesi�tkiem zwierzolud�w... Albou�mierci� ci� tu i teraz. Chcia�a� uciec, to oczywiste, a ja nie toleruj�samowoli u moich s�ug. Doskonale o tym wiesz.Jedna z niewolnic dola�a mu wina. Upi� �yk i m�wi� dalej.- Ju� prawie dwana�cie miesi�cy min�o, odk�d zaci�gn�a� u mnie d�ug �ycia,�licznotko. Kiedy go sp�acisz,pozwol� ci odej��, zgodnie z umow�. Na razie nale�ysz do mnie, trwasz przy mniei wykonujesz moje rozkazynajlepiej, jak potrafisz. Wszystkie moje rozkazy. Tak, jak to czyni�a� do tejpory.Nie odzywa�a si�, czeka�a cierpliwie, a� on znudzi si� i przejdzie do sednasprawy. Doczeka�a si�. - Istotnie, mamdla ciebie zadanie.A jednak! U�miechn�a si� z satysfakcj� i natychmiast schyli�a g�ow�, by toukry�.- To wa�na sprawa, zbyt wa�na, bym ryzykowa� powierzenie jej komu�nieodpowiedniemu. Dlatego powstrzymuj�si� na razie od wymierzenia ci kary. S�u�y mi wielu, ale tylko jedna osobaterminowa�a pod okiem mistrz�w z WyspySkorpion�w. Tylko jedna osoba zosta�a dotkni�ta �ask� Daj�cej Magi� Zmroczy. -Ko�cem odn�a pog�adzi� delikatnietatua� na jej szyi. Zmru�y� oczy i krepuj�ce j� sznury rozplot�y si� same,opad�y na posadzk� niby suche badyle. - Niktnie jest bardziej odpowiedni od ciebie.Niepok�j, budz�cy si� gdzie� w g��bi duszy, jakby s�owa potr�ci�y jak�� ukryt�strun�... Charande zacisn�a usta.Zaczyna�a domy�la� si�, o co chodzi. I ze wszystkich si� pragn�a, �ebypodejrzenia okaza�y si� b��dne.- Co to za zadanie?- Zadasz �mier�.- Nie! Ja...Pod wp�ywem jego wzroku s�owa uwi�z�y w gardle.- Wydaj� ci rozkaz, Charande. Spisz si� dobrze, a zapomn� o twojej chwilowejnielojalno�ci.Rozumiesz? To szansa. Nie zmarnuj jej, dziewczyno. Drugiej nie otrzymasz.- Kto? - spyta�a bez tchu.Zamiast odpowiedzie�, Kr�l Paj�k skin�� na niewolnic�.- Laylo, przynie� Zwierciad�o N'hel.Po chwili trzyma� okr�g�e lusterko z bia�ego metalu. Jego powierzchnia, cho�idealnie g�adka, by�a m�tna, jakbywewn�trz osiad�a warstewka mg�y. Na r�czce wyryto dziwaczne znaki.- We wszystkich Wewn�trznych Krainach jest pono� tylko pi�� czy sze�� takichb�yskotek - powiedzia� z dum�odmieniec. - Dawno temu pewien mo�ny mag sprowadzi� je do tego �wiata z innej,odleg�ej sfery. Ukazuj� rzeczyprzysz�e i przesz�e. Przechowuj� wspomnienia. Od czasu do czasu zsy�aj� wizje.Ca�kiem interesuj�ce zabawki.Odprawi� gestem obie niewolnice. Gdy wysz�y, zacz�� mamrota� pod nosem jakie�formu�y w j�zyku mag�w.- N'hel, duchu o bystrym spojrzeniu, poka� mi mego wroga! - za��da� w ko�cu.Tafla zwierciade�ka zamigota�a i mg�a rozwia�a si�. Smugi pastelowych barwfalowa�y przez chwil�, potemu�o�y�y si� w obraz. Posta�.Charande wzdrygn�a si�. M�czyzna, kimkolwiek by�, zosta� upiornie okaleczony.Sk�r� po jednej stronie twarzypokrywa�y pomarszczone sine blizny. W miejscu prawego oka zia� pusty oczod�.Po�rodku czo�a wypalono pi�tno, odkt�rego rozbiega�y si� we wszystkie strony faliste czerwone linie.- Z Wyspy Skorpion�w, tak jak ty - powiedzia� beznami�tnie Kr�l Paj�k. -Odrzucony przez srebrnych mag�wprzed ko�cem szkolenia, tak jak ty. S�u�y� mi kiedy�. Na swoje nieszcz�cieo�mieli� si� dzia�a� na moj� szkod�.Ukara�em go tak, jak widzisz i wygna�em z miasta. Prze�y�, ale p�niej przezd�ugie lata ukrywa� si� gdzie�, z dala odludzi. Znik� z oczu moim szpiegom i by�em pewien, �e nie us�ysz� o nim wi�cej.Myli�em si�. Kilka dni temudoniesiono mi, �e pojawi� si� tu, w Othlonie. Zdaje si�, �e wszed� w uk�ady zsekt� z�odziei twarzy z Shan Vaola nazachodzie, bo nosi sporz�dzon� przez nich mask�, ale moi ludzie rozpoznali gopomimo to. Ich zdaniem powr�ci�, bydokona� zemsty. Bardzo melodramatyczne... i bardzo g�upie. - Poruszy� lusterkiemi zmasakrowana twarz znikn�a, ajej miejsce na mgnienie oka zaj�a szczerz�ca z�by trupia czaszka. Potem metalzm�tnia� na powr�t. - Jeszcze dzisiajdowiesz si�, gdzie przebywa i kt�r�dy chadza. Reszta nale�y do ciebie. Maszsiedem dni, ani wi�cej, ani mniej. - Wjego g�osie ponownie zad�wi�cza�y ostrzegawcze nutki.- Nie zawied�!Zn�w powtarza si� schemat, sykn�o co� w jej my�lach. On - tw�j pan, i ty -marionetka w jego r�kach, ta�cz�catak, jak ci zagra... Dlatego, �e rok temu pozwoli�a�, by jego ludzie wyratowalici� z opresji, a on za��da� zap�aty...Dopiero p�niej zorientowa�a� si�, �e wszystko by�o ukartowane z g�ry, �e to onwynaj�� zbir�w, kt�rzy na ciebienapadli. Bo potrzebowa� jeszcze jednego ogara w psiarni, jeszcze jednego ostrzaw zbrojowni... Rozsnu� swoj� sie� iwpad�a� w ni�; a teraz nurzasz si� w jego plugastwie, wykonujesz bez sprzeciwujego polecenia... stwora, kt�ry w�adaczarn� stron� tego miasta, przed kt�rym korzy si� tu ka�dy rzezimieszek i ka�dadziwka... A teraz zabijesz dla niego.Zrobisz to, bo nie masz wyboru. Bo chcesz �y�.Do diab�a z tym wszystkim! Wr�ci� jak najszybciej do kwatery, zaraz, gdy tylkoopu�ci to pomieszczenie.Odszuka� w skrzyni torebk� z ��tym proszkiem, wart� tyle samo, co sztylet znajlepszej nedgvarskiej stali. Podw�jnadawka od razu, jak najpr�dzej, byle zag�uszy� ten przekl�ty skowyt w m�zgu...Kr�l Paj�k przypatrywa� si� jej uwa�nie.- Podejd� tu - rzuci� w pewnej chwili. Charande nie zareagowa�a. Pochwyci� j� iprzyci�gn�� do siebie. Jegooddech zalatywa� winem i gnij�cym mi�sem. Zacisn�a powieki i bez powodzeniausi�owa�a odwr�ci� g�ow�.- Potrzebuj� ci� wiernej, nie w�tpi�cej - wymamrota�. Co� wilgotnego dotkn�ojej twarzy; zimna kleisto�� jadu,b�yskawicznie wnikaj�cego w sk�r�. Cia�o nagle sta�o si� wiotkie, jakby z mi�niuciek�a ca�a si�a; chaos ogarn�� my�li,policzki pali�y, w ustach g�stnia� gorzki, przykry smak... I znienacka nap�yn...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]