Hardy Kate, POWIECI, ROMANSE, SENSACYNE ITP

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Kate HardySusanna CarrCathy WilliamsLATO W RZYMIETłumaczenie:Agnieszka BaranowskaJanusz MaćczakMagdalena KalembaKate HardyTrzy dni w RzymieTłumaczenie:Agnieszka BaranowskaROZDZIAŁ PIERWSZY–Mi scusi?– Ella z trudem przypomniała sobiewłoskie słówka, których uczyła się poprzedniego dniapodczas niedługiego lotu z Londynu do Rzymu. –Zapisałam się na dzisiaj na wycieczkę z przewodnikiem– dodała po angielsku, uśmiechając się przepraszającodo recepcjonistki w hotelu.– Si, signora Chandler, ze mną.Na dźwięk niskiego ciepłego głosu Ella obróciła sięi oniemiała z wrażenia. Niemożliwe, żeby tak wyglądałprzewodnik, nawet we Włoszech, pomyślała. Wysoki,pięknie zbudowany brunet przypominał raczej modelaz reklam luksusowych samochodów: zmierzwiona gęstaczupryna kruczoczarnych włosów podtrzymywanamodnymi okularami przeciwsłonecznymi, brązowe,wesołe oczy i zmysłowe usta, które w tej chwiliuśmiechały się do niej serdecznie. Nieskazitelnyangielski z ledwie wyczuwalnym i szalenie seksownymakcentem dodawał mu tylko uroku. Ella westchnęłaciężko. Za nic w świecie nie chciała, by uznał ją zakolejną samotną, znudzoną turystkę poszukującą wrażeńi drżącą z podniecenia na widok każdego przystojnegoWłocha. Mężczyźni to kłopoty, przypomniała sobiew myślach. Wyciągnęła rękę na powitanie, uśmiechającsię zdawkowo.– Dzień dobry.Kiedy dotknął jej palców, Ella poczuła, że za chwilęugną się pod nią kolana i padnie do stóp obcemumężczyźnie. Weź się w garść, zganiła się w myślach. Nierozumiała, dlaczego reaguje aż tak gwałtownie nahotelowego przewodnika. Chociaż, zreflektowała się,nie wyglądał wcale jak inni pracownicy – zamiastuniformu z plakietką miał na sobie śnieżnobiałą koszulęz podwiniętymi rękawami, szare spodnie i wygodnezamszowe mokasyny. Niewymuszony włoski styl. Juliana pewno określiłaby go jednym słowem: „Ciacho”!Ella uśmiechnęła się do swych myśli. Julia miałabyrację, ponieważ jej przewodnik okazał sięnajprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiekpoznała.– Jest pani gotowa? – zapytał uprzejmie.Oczywiście, że nie, pomyślała w popłochu, ale naszczęście udało jej się wydobyć z siebie w miaręnormalnie brzmiący głos:– Oczywiście.– Mam na imię Rico – przedstawił się.– Ella – jęknęła żałośnie w odpowiedzi. Jego imięwypowiedziane z cudownym włoskim akcentembrzmiało niczym pieszczota.– Ella – powtórzył, a jej zadrżały nogi. Pomocy,jęknęła w duchu, przecież mam dwadzieścia osiem lat,nie jestem nastolatką i wiem z doświadczenia, żeczarujące typy są zazwyczaj najbardziej niebezpieczne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gdziejesc.keep.pl