Harrison Narodziny stalowego szczura, KsiÄ…zki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Harry HarrisonNarodziny Stalowego Szczura1Gdy zbli�y�em si� do frontu Pierwszego Banku Rajskiego Zak�tka, sensorywyczuwszy moj� obecno��, otworzy�y na o�cie� drzwi. Szybko przest�pi�em pr�g izatrzyma�em si�. Wyj��em z torby pi�ro �ukowe i odwr�ci�em w chwili, gdyzamykaj�ce si� drzwi dotkn�y framugi. Zmierzy�em czas reakcji czujnik�w przypoprzednich wizytach w tym banku i wiedzia�em, �e mam 1,67 sekundy na zrobienietego, co niezb�dne. Wystarczaj�co du�o. Drzwi nie zd��y�y si� ponownie otworzy�.�uk rozb�ys�, zabucza� i solidnie zespoli� je z framug�. Teraz mechanizm m�g�ju� tylko bezsilnie brz�cze�, za moment nast�pi�o spi�cie; posypa�o si� kilkaiskier i wszystko zamar�o.- Niszczenie w�asno�ci banku jest przest�pstwem. Jeste� aresztowany.M�wi�c to robot stra�nik wyci�gn�� sw� wielk�, mi�kk� �ap�, aby mnie zatrzyma�do czasu przybycia policji.- Nie tym razem, ty rozklekotana kupo z�omu - warkn��em i d�gn��em go w pier�szpikulcem na �winiozwierze. Dwie metalowe ko�c�wki zaaplikowa�y mu trzysta volti mn�stwo amper�w. W sumie wystarczaj�co du�o, by w obwodach robota nast�pi�okilkana�cie spi��. Ze wszystkich szczelin buchn�� dym i maszyna gruchn�a napod�og� z raduj�cym serce �oskotem.Przeszed�em kilka krok�w i odepchn��em starsz� pani�, kt�ra sta�a przy kasie.Wyci�gn��em z torby du�y pistolet, wycelowa�em go w kasjerk� i warkn��emrozkazuj�co:- Pieni�dze albo �ycie, siostrzyczko. Nape�nij t� torb� dolcami.Dobrze wysz�o, chocia� m�j g�os troch� si� za�ama� i ostatnie s�owa zabrzmia�yjak pisk. Kasjerka u�miechn�a si� i spr�bowa�a nadrabia� bezczelno�ci�.- Id� do domu, synku. To nie...Nacisn��em spust i bezodrzutowy 0,75 zagrzmia� jej nad uchem. Chmura dymuo�lepi�a j�. Nie zrani�em kasjerki, ale efekt by� ten sam. Jej oczy uciek�y wty� g�owy i powoli osun�a si� za kas�.Nie tak �atwo odstraszy� Jimmiego diGriz! Jednym susem przeskoczy�em kontuar imachn��em pistoletem w stron� przera�onych pracownik�w.- Cofn�� si�, wszyscy! Szybko! Nie chc�, �eby jaki� g�upek nacisn�� przyciskcichego alarmu. W po�ytku. Hej, g�ro sad�a! - wskaza�em luf� t�ustego kasjera,kt�ry dotychczas zawsze mnie ignorowa�. Teraz by� szalenie us�u�ny. - Nape�nijt� torb� dolcami, tylko du�e nomina�y, i to ju�.Zrobi� to poc�c si� i pracuj�c najszybciej, jak m�g�. Klienci i pracownicy stalidooko�a w dziwnych pozach, najwidoczniej sparali�owani strachem. Drzwi do biurakierownika pozosta�y zamkni�te, co oznacza�o, �e prawdopodobnie go tam nie by�o.T�u�cioch sko�czy� nape�nia� torb� banknotami i wyci�gn�� j� w moj� stron�.Policja nie zjawia�a si�. Mia�em wszelkie szanse, �eby si� st�d wydosta�.Mrukn��em co� maj�c nadziej�, �e zabrzmi to jak plugawe przekle�stwo, iwskaza�em na worek wype�niony rulonami monet.- Wyrzu� te drobniaki i nape�nij tak�e i to - rozkaza�em burkliwie.Skwapliwie spe�ni� moje polecenie i wkr�tce r�wnie� ta torba by�a wypchana. Iwci�� ani �ladu policji. Czy to mo�liwe, �eby �aden z tych g�upkowatychurz�dnik�w nie w��czy� cichego alarmu? Mo�liwe. Trzeba b�dzie zastosowa�ostrzejsze �rodki.Chwyci�em kolejn� torb� monet.- Nape�nij tak�e t� - rozkaza�em, popychaj�c j� w jego stron�.Robi�c to wcisn��em �okciem guzik alarmu. S� takie dni, kiedy wszystko musiszrobi� sam!To wywar�o zamierzony skutek. Policja pojawi�a si�, zanim zosta�a nape�nionatrzecia torba. Nadjechali z fasonem. Jeden z ich pojazd�w naziemnych zdo�a�zderzy� si� z drugim. Rozwalili jaki� stragan, nad�amali latarni� i nap�dzilistrachu kilku przechodniom. W ko�cu jednak jako� si� pozbierali i rozstawili zbroni� gotow� do strza�u.- Nie strzela� - zakwicza�em z przera�eniem. Z prawdziwym przera�eniem, bowi�kszo�� policjant�w nie wygl�da�a na inteligentniejszych od swoich gnat�w. Nies�yszeli mnie przez szyb�, ale za to widzieli. - To tylko atrapa! - zawo�a�em -Zobaczcie!Przy�o�y�em sobie luf� do g�owy i nacisn��em spust. Z generatora dymu wydoby�si� ca�kiem przyzwoity ob�oczek, a od efektu d�wi�kowego a� zadzwoni�o mi wuszach. Zsun��em si� za kontuar, znikaj�c sprzed ich przera�onych oczu. Terazprzynajmniej nie b�dzie strzelaniny. Czeka�em cierpliwie, a oni krzyczeli,przeklinali i w ko�cu wywa�yli drzwi.Wszystko to mo�e wyda� wam si� dziwne, ale nie ma w tym nic dziwnego. Co innegoobrobi� bank, a co innego zrobi� to w taki spos�b, �eby na pewno da� si� z�apa�.Po co, mo�ecie zapyta�, po co by� a� tak g�upim?Z przyjemno�ci� wam to wyja�ni�. Ale aby zrozumie� motywy mojego dzia�ania,musicie najpierw zrozumie�, jakie jest �ycie na tej planecie, jakie by�o moje�ycie. S�uchajcie!Rajski Zak�tek zosta� za�o�ony kilka tysi�cy lat temu przez jak�� egzotyczn�sekt� religijn�, kt�ra na szcz�cie ju� nie istnieje. Przybyli tu z innejplanety, niekt�rzy twierdz�, �e by� to Brud albo Ziemia, rzekoma kolebkaludzko�ci, ale ja w to nie wierz�. W ka�dym razie nie sz�o im najlepiej. W owychczasach z pewno�ci� nie by� to plac zabaw, o czym zreszt� nauczyciele nalekcjach przypominaj� nam tak cz�sto, jak tylko si� da. Zw�aszcza wtedy, gdym�wi�, jak zepsuci s� m�odzi ludzie w dzisiejszych czasach. My powstrzymujemysi�, by im nie odpowiedzie�, �e oni te� musz� by� zepsuci, bo z pewno�ci� nicsi� nie zmieni�o przez ostatni tysi�c lat.Jasne, �e na pocz�tku musia�o by� ci�ko, ca�y �wiat ro�linny by� czyst�trucizn� dla ludzkiego metabolizmu i musia� zosta� usuni�ty, �eby mo�na by�owprowadzi� jadalne uprawy. Miejscowa fauna by�a r�wnie truj�ca i uzbrojona wodpowiednie k�y i pazury. By�o tu trudno, tak trudno, �e zwyk�e krowy i owcemia�y zastraszaj�co ma�e szans� prze�ycia. Pom�g� wtedy sztuczny dob�r gen�w iwyhodowano tu pierwsze �winiozwierze. Spr�bujcie sobie wyobrazi�, a b�dzieciepotrzebowa� naprawd� p�odnej wyobra�ni, jednotonowego z�ego knura z ostrymik�ami i wrednym charakterem. Ju� samo to jest paskudne, ale przedstawcie sobietego stwora pokrytego d�ugimi kolcami jak je�ozwierz. Pomys� ten, aczkolwiekdziwny, poskutkowa�, a �e na farmach wci�� hoduje si� du�o �winiozwierzy, ci�gleskutkuje. W�dzone szynki �winiozwierza z Rajskiego Zak�tka s�ynne s� w ca�ejgalaktyce.Ale nie spotkacie tu ca�ej galaktyki t�ocz�cej si� z wizyt� na �wi�skiejplanecie. Wyros�em tutaj, wi�c wiem. To miejsce jest tak beznadziejne, �e nawet�winiozwierze umieraj� z nud�w.A naj�mieszniejsze jest to, �e chyba nikt poza mn� tego nie zauwa�y�. Wszyscyzawsze dziwnie na mnie patrzyli. Moja mama twierdzi�a, �e s� to problemy wiekudojrzewania i pali�a w moim pokoju kolce �winiozwierza - ludowy �rodek na takiedolegliwo�ci. Tata z kolei obawia� si�, �e to pocz�tek ob��du i zwyk� wlec mniedo lekarza przeci�tnie raz na rok. Psychiatra nie widz�c niczego nienormalnegowysuwa� teori�, �e objawi�y si� we mnie cechy pierwszych osadnik�w, �e by�emofiar� pierdni�cia Mendla itp. Ale to by�o wiele lat temu. Rodzicielska troskanie n�ka�a mnie od czasu, gdy tata wyrzuci� mnie z domu. Mia�em wtedy pi�tna�cielat. Nast�pi�o to pewnej nocy, kiedy przeszukawszy moje kieszenie ojczulekodkry�, �e mia�em wi�cej pieni�dzy ni� on. Mama ochoczo si� z nim zgodzi�a inawet sama otworzy�a mi drzwi. My�l�, �e z przyjemno�ci� si� mnie pozbyli. Zpewno�ci� wnosi�em zbyt wiele nerw�w do ich oci�a�ej egzystencji.Co jeszcze my�l�? My�l�, �e taki wyrzutek jest czasami cholernie samotny. Alenie s�dz�, �eby by�a dla mnie jakakolwiek inna droga. Wi��e si� to z problemami,ale problemy zawsze maj� rozwi�zania.Na przyk�ad, jednym z moich problem�w by�o to, �e by�em bity przez wi�kszedzieci. Zacz�o si� od razu, gdy poszed�em do szko�y. Na pocz�tku pope�ni�emb��d wykazuj�c im, �e by�em bardziej inteligentny ni� one. Buch i podbite oko.Szkolnym osi�kom tak si� to spodoba�o, �e musieli ustawia� si� w kolejce dobicia mnie. Przerwa�em ko�o nieszcz�� dopiero wtedy, gdy przekupi�emuniwersyteckiego nauczyciela wychowania fizycznego, by nauczy� mnie walki wr�cz.Poczeka�em, a� sta�em si� naprawd� dobry, i zacz��em oddawa�. Zwyci�y�em mojegoniedosz�ego oprawc� i zacz��em rozk�ada� kolejnych trzech drab�w. M�wi� wam,wszystkie ma�e dzieci by�y moimi przyjaci�mi i nigdy nie mia�y do�� opowiadaniami, jak wspaniale wygl�da�em �cigaj�c sze�ciu najgorszych �obuz�w dooko�aszko�y. Jak ju� powiedzia�em, problemy rodz� rozwi�zania, �eby nie powiedzie�przyjemno�ci...A sk�d wzi��em pieni�dze, �eby przekupi� nauczyciela? Na pewno nie od taty. Mojatygodni�wka wynosi�a trzy dolary, co ledwo wystarcza�o na dwie oran�ady i ma�ybatonik. Potrzeba, nie chciwo�� da�a mi pierwsz� lekcj� gospodarno�ci. Kupi�tanio, sprzeda� drogo, a zysk zatrzyma� dla siebie.Oczywi�cie nie mog�em nic kupi�, nie maj�c kapita�u zak�adowego, zdecydowa�emsi� wiec w og�le nie p�aci� za towar podstawowy. Wszystkie dzieci kradn� wsklepach. Przechodz� przez taki etap i zwykle ko�czy go lanie po pierwszejwpadce. Widzia�em nieszcz�liwe i mokre od �ez ofiary niepowodze� i zanimrozpocz��em karier� bardzo drobnego przest�pcy, zrobi�em rozpoznanie rynku iokre�li�em kilka regu�.Po pierwsze, trzyma� si� z dala od drobnych kupc�w. Oni znaj� sw�j towar i w ichinteresie le�y zachowanie go w stanie nienaruszonym. R�b wiec zakupy w du�ychdomach towarowych. Wtedy musisz tylko uwa�a� na ochron� sklepu i systemalarmowy. Dok�adna znajomo�� zasady ich dzia�ania pozwoli opracowa� technikiobej�cia tych przeszk�d.Jedn� z moich najwcze�niejszych i najbardziej prymitywnych technik - rumieni�si� wyjawiaj�c jej prostot� - nazwa�em pu�apk� ksi��kow�. Zbudowa�em pude�ko,kt�re wygl�da�o dok�adnie jak ksi��ka. Ale mia�o dno na zawiasach ze spr�yn� w�rodku. Musia�em tylko po�o�y� je na niczego niepodejrzewaj�cy batonik i �ako�znika� z pola widzenia. By�o to proste, ale skuteczne urz�dzenie, kt�regou�ywa�em przez d�u�szy czas. Mia�em zamiar zrezygnowa� z niego w imi� wy�szejtec... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gdziejesc.keep.pl