Hans Hellmut Kirst - Morderstwo manipulowane, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hans Hellmut KirstMorderstwo manipulowaneTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Wydawnictw i Nagra�Warszawa 1991Prze�o�y� Tadeusz OstojskiT�oczono pismem punktowymdla niewidomychw Drukarni Pzn,Warszawa, ul. Konwiktorska 9pap. kart. 140 g kl. III_B�1Przedruk z wydawnictwa"Sawapress", Warszawa 1990Pisa� A. Galbarski,korekty dokona�y:B. Krajewskai K. KrukCz�� IZdarzenieRozpocz�o si� od spotkaniadwojga ludzi. Mog�o oczywi�cieby� tak, �e ju� kilka razyprzeszli obok siebie w wysokim,betonowym, mieszkalnym ulu, alboprzed nim, albo w pobli�u niegoi nie zwr�cili na siebie uwagi.W ka�dym razie pierwszegokwietnia owego roku nadesz�apora.Nie by�o to jednak spotkanie,kt�re mog�oby w pe�ni uchodzi�za przypadkowe. Mia�y te� zniego wynikn�� wnet r�ne,nieuniknione komplikacje. To, �ezako�czy�y si� �mierci�, niejawi si� jako �adna osobliwo��,a je�li jednak, to dlatego, �eby�a zaplanowana.�mier�, bez wzgl�du na posta�,pod jak� zawsze si� objawia,jest najbardziej niezawodna zwszystkiego, co towarzyszycz�owiekowi, cho� najcz�ciej,aczkolwiek nie w tym przypadku,jest i w pe�ni nieobliczalna.Rze�nie i cmentarze w ka�dymrazie, nale�� do wszelkiejegzystencji i rzadko kiedybywaj� szczeg�lnie od siebieoddalone. Mo�na to dostrzec nalicznych planach miast; naplanie za� Monachium nawetkilkakrotnie; na dobr� spraw�niemal we wszystkich kierunkachkompasu.Podczas owego pierwszegospotkania wygl�da�o na to, �etrafi�y na siebie dwieniew�tpliwie ludzkie istoty. Takprzynajmniej mo�na by�o s�dzi�zachowuj�c prawo do pomy�ki.Kt� bowiem, je�li idzie oludzi, pokusi� si� mo�e o takzobowi�zuj�ce stwierdzenia, czyzgo�a gwarancje? �adna matka nieda gwarancji za syna, �adnac�rka za ojca, �aden brat zasiostr� nie m�wi�c ju� oprzypadkowych zwi�zkach.W ka�dym razie tutaj ukaza�si� wpierw pewien "starszy"m�czyzna, czy je�li kto woli"lepszy go��" wygl�daj�cy tak,jakby wy�oni� si� ze stronicilustrowanego tygodnika oprofilu familijnym. W innychu�wiadamiaj�cych gazetach takityp zosta�by uznany za typka iwyl�dowa�by w koszu namakulatur�. �w m�ski osobnikodziany by� starannie, przy tymschludnie; nie dostrzega�o si�niczego, co by�oby tegozaprzeczeniem. Wydawa�o si� te�,�e owemu starszemu panu danyjest uprzejmie zobowi�zuj�cyu�mieszek, ponadto za� pewienrodzaj wyszukanego s�ownictwa.Mo�liwe, i� by� to dodatkowykamufla�; kamufla�e by�yeksponowanymi znakami czasu;mamienie nale�a�o do codziennegoprogramu niema�ej liczby os�b,kt�re na tym zyskiwa�y, aler�wnie� takich, kt�re mia�y ztego uciech�.W owej wczesnej nocnejgodzinie wygl�da�o to w ka�dymrazie tak, jak gdyby �wm�czyzna sta� tylko tak sobie.Zdawa� si� obserwowa� niewielkiju� ruch uliczny i odczuwa�zadowolenie na widok niemalbezludnej ulicy. Zatrzyma� si�przy tym przed drzwiami domu, wkt�rym mieszka� ju� od kilkulat. Odwr�ci� si� plecami dojego szarej, sp�ukanej deszczemi zabrudzonej smugami zaciek�wfasady, by nie by� zmuszonym dojej ogl�dania.Tym co dostrzeg� w zamian,by�a osoba p�ci �e�skiej, w�rednim wieku. Wygl�da�o na to,�e idzie wprost na niego; niemalwyzywaj�co. Nie da�o si� w�adnej mierze zauwa�y�, imo�liwe, i� tak nie by�o, �eprzez to dosz�o do zak��ceniajego spokojnych, nocnychobserwacji.- Czy pani czego� ode mniechce? - zapyta� ow� osob� p�ci�e�skiej. Zabrzmia�o to jako�uprzedzaj�co ostrzegawczo. - Wtakim razie powinna paniprzemy�le� to starannie, mi�apani. Pozwalam sobie udzieli�takiej rady.- Dlaczego?- Prosz� potraktowa� to w takispos�b: Mam niez�omny zwyczajnie ufa� zrazu nikomu i niczemu.Pani te� powinna tak samopost�powa�! W ko�cu sympatycznekoty mog� okaza� si� lampartami,nie wiadomo jak mi�e psy mog�przeobrazi� si� w wilki, a nawettak zwani starsi panowie mog�okaza� si�, jak si� to wcalenierzadko m�wi, przyczajonymi,lubie�nymi staruchami. Torozeznanie, kt�re z ch�ci�przekazuj� pani, nie jest chybama�o interesuj�ce.- Nie prosi�am pana o tegorodzaju pouczenia, m�j panie,jak si� pan tam nazywa! Mo�e pansobie takich frazes�woszcz�dzi�, w ka�dym razie je�liidzie o mnie.W przypadku osoby, kt�ra wtakim samym stopniu okaza�a si�niewra�liwa co i odpychaj�ca,sz�o o niejak� Johann� Lenz, zzawodu aktork�. Je�li oczywi�cieto mo�e by� zaw�d. Bo co by wistocie mia�y znaczy� takieokre�lenia zawodu, jak cho�bypolityk, homeopata, opiekunspo�eczny, artysta i tympodobne?By�o nie by�o, owa JohannaLenz ju� na pierwszy rzut oka,a nie pierwszy raz patrzy� nani�, jawi�a si� jakope�nokrwista istota, naderhojnie uposa�ona w niezwyklezmys�owo oddzia�ywuj�c�powierzchowno��. Niewykluczone,�e mo�na by uzna� j� zaj�drnocia�� pi�kno�� formatuodpowiedniego dla wszystkichczasopism, ale do czytelnik�wtakich wydawnictw m�czyzna �wjednak nie nale�a�.Zdawa�o si� tedy w�wczas, �ezaczyna si� tak jak zwyklewszystko to, co mia�o z�o�y� si�na osobliwe, dobre i okropnezdarzenia kilku nast�pnych dni.�e zaczyna si� to, co �wm�czyzna posiadaj�cy stosownepredyspozycje, zacz�� wietrzy�.Wtenczas jednak, we wczesnychgodzinach nocnych pierwszegokwietnia wygl�da�o to tak, �e poprostu pierwszy raz spotkali si��wiadomie: Johanna Lenz iAdalbert Wecker.Zdarzy�o si� to przed domem, wkt�rym mieszkali. On ju� odkilku lat, ona od kilkumiesi�cy. Budynek znajdowa� si�w Monachium, przyGermaniastrasse 175, w dzielnicy22 zwanej Schwabingiem. Dla niejw�a�ciwe by�y: Inspektoratpolicji 5, przy MariaJosepha_Strasse 3, telefon 39 6066. Poczta: Monachium 40. Urz�dStanu Cywilnego I. Gdyby kto��yczy� sobie opieki duchowej, dodyspozycji by�y: Dla wierz�cych,rzymskich katolik�w - Maryja odDobrej Rady; dla ewangelik�w za�ko�ci� Zbawiciela.Tych za� wzniesionych tutaj,jedno nad drugim pi�ciu pi�ter,nie mo�na by�o w �adnym wypadku,ze wzgl�du na ich cementow�monotoni�, uzna� za co� typowegodla MOnachium. Tego rodzajupomys�y mo�na by�o przy tymwyobrazi� sobie w niejednyminnym, wi�kszym mie�ciezachodniej pozosta�o�ci Niemiec.To taka oszcz�dno�ciowa,u�ytkowa architektura. Je�linawet tw�r sklecony w tenspos�b, z miejsca nie kojarzy�si� ze znormalizowanym�mietniskiem dla ludzi, czym wistocie by�, mieszka�cy jegorozeznawali to dopiero p�niej.Je�li w og�le rozeznawali.W jego ciasno nad sob�nawarstwionych pi�trachznajdowa�y si� tak zwane lokale,struktury mieszkalnegopszczelego plastra, o jednym,dwu, trzech pomieszczeniach.By�y wyposa�one we wsp�czesny"standard". Ogrzewanie pod�ogowedzia�aj�ce umiarkowanie, wod�,zazwyczaj s�cz�c� si�przynajmniej w kuchni itoalecie. Poza tym by�o tam,zapewne uznawane za komfortszczeg�lny, generalne urz�dzeniewentylacyjne, kt�remu zawszeudawa�o si� r�wnomiernerozprowadzanie po domuprzenikliwych odor�w kuchennychi ca�ej reszty miazmat�w.Tam wi�c, przed tym domemstali teraz, blisko wej�ciowychdrzwi, znormalizowanych, naderfunkcjonalnych, skleconychfabrycznie, prymitywnych iu�ytkowych.- Ma pan klucz do tego domu? Amo�e tylko stoi pan tak sobie? -zapyta�a natarczywie Johanna....
[ Pobierz całość w formacie PDF ]