Hay Louise L. - Kreacja jako sposob na zycie. Sztuka afirmacji(1), różne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hay Louise L.
Kreacja jako sposób na życie
Sztuka afirmacji
Każdy z nas jest w stu procentach odpowiedzialny za wszystko, co go w życiu spotyka, a
więc i za związki, jakie tworzy. Powinien więc mieć świadomość, jak tego dokonuje i
korzystać z tego faktu zgodnie z własną wolą. Każda nasza myśl tworzy naszą
rzeczywistość, w której się obracamy. To, w co wierzysz, myśląc o sobie i swoim życiu,
staje się dla ciebie rzeczywistością. A jeśli jeszcze nią nie jest, to na pewno stanie się.
Co zajmuje Twoją uwagę? Jakie uczucia? I o czym myślisz najczęściej? Jakie odczucia
temu towarzyszą? Czy chciałbyś, żeby działo się to, o czym myślisz? Jakie temu
towarzyszą uczucia? To wszystko jest ważne, ponieważ nasze otoczenie reaguje na nasz
nastrój i na nie wyrażane, głęboko skrywane emocje. Reaguje też na nasze wyobrażenia,
czyli myśli powiązane z emocjami. Chcesz, by otoczenia inaczej cię postrzegało, inaczej
na ciebie reagowało?
Spróbuj, to łatwe! Pod warunkiem, że zrozumiesz, jak i dlaczego to wszystko się
wydarza. Każde wyobrażenie i każdą myśl zawsze możesz zmienić. To ważne, kiedy
rozpoznajesz w swym otoczeniu, a potem w umyśle negatywne nastawienia. Wystarczy,
że im pozytywnie zaprzeczysz, a to pociągnie zmiany w twoim życiu. Droga do celu
prowadzi poprzez przekonanie podświadomości.
Nasza podświadomość jest w stanie zaakceptować wszystko, co wybieramy budując
nasze przekonania. Wymaga to tylko czasu i energii, by ją przekonać. Temu celowi
najlepiej służą afirmacje.
Afirmacja to pozytywna treść, którą celowo wprowadzamy do naszego umysłu, aby
wyprzeć z podświadomości stare, negatywne myśli i wzorce przeżywania. Afirmacjami
mogą być myśli, a także emocje i wyobrażenia. Stąd wcześniejsze pytania o twoje
odczucia. Afirmacja powinna zawierać twoje imię, np. "Ja, Leszek, jestem wystarczająco
atrakcyjny." „Ja, Leszek, tworzę związki dla przyjemności. „ {Mogę więc być zadowolony
ze związków, ponieważ są one przyjemne.} Ja, Leszek, wchodząc w związki z ludźmi
bawię się, odprężam i odpoczywam. (Jestem wtedy atrakcyjny i zadowolony).
Afirmacja powinna być powtarzana w trzech osobach, bo w trzech osobach słyszymy
opinie o sobie. Afirmacje najlepiej pisać wg wzoru: Ja (imię)...(treść formuły) x 5 Ty
(imię)...(treść formuły) x 5 On (imię)...(treść formuły) x 5 Np. moja afirmacja wyglądała
tak: Ja, Leszek, zasługuję na miłość i szacunek. (Piszę to x 5). Ty, Leszek, zasługujesz na
miłość i szacunek. x 5 On, Leszek, zasługuje na miłość i szacunek. x 5
Ilość powtórzeń dla każdej osoby może wynosić od 5 do 15. Jeżeli afirmacja jest prosta
(a od takich warto zacząć), albo jeżeli chcesz pracować bardziej intensywnie, powtórzeń
może być więcej.
Afirmacje można tworzyć przez proste zanegowanie negatywnych myśli. Przykłady:
"Jestem nie dość atrakcyjny."... i zanegowanie: "Jestem wystarczająco atrakcyjny."
"Jestem głupi"... i zanegowanie: "Jestem wystarczająco mądry". "Zawsze mi brakuje...
(seksu, pieniędzy...).... i zanegowanie: "Mam wystarczająco dużo... (seksu, pieniędzy...).
Jak widzisz, układanie afirmacji to proste zadanie. Chociaż, czasami trudno nazwać
właściwie to, o co nam chodzi. Dlatego ważne jest określenie celu. Gdy go mamy,
afirmujemy, że już został, lub zostaje osiągnięty. Zawsze w czasie teraźniejszym!
Jeśli więc chcesz się uzdrowić, to nie afirmuj, że trafiasz na najlepszych lekarzy. To nie
ma sensu, bo przecież twoim celem jest uzdrowienie! A więc, zastosuj afirmację właściwą
dla tego, co chcesz osiągnąć. No chyba, że lubisz towarzystwo lekarzy, to czemu nie?
Może nawet coś się z tego wykluje? Jeśli twoim celem jest uzdrowienie, afirmuj, że stan
twego zdrowia systematycznie poprawia się. Gdybyś stwierdził, że już jesteś zdrowy, to
twoja podświadomość dozna kołowacizny, a nie uzdrowienia. Warunkiem skuteczności
afirmacji jest ich akceptacja. A jak można zaakceptować zdrowie, jeżeli wszystko boli,
albo się rozłazi?
Afirmacje możesz przepisywać na papierze, na maszynie, komputerze, malować, albo
robić z nią co chcesz, co jest dla ciebie ciekawe. Możesz afirmację zawiesić na ścianie, na
lustrze, na drzwiach, śpiewać, nagrać na taśmę magnetofonową o obiegu ciągłym i
słuchać jej. Można też mówić ją z partnerem lub do swojego odbicia w lustrze, patrząc
sobie w oczy. Każdy z tych sposobów może się okazać wyjątkowo skuteczny przy
rozwiązywaniu problemów różnego typu. Wizualizacja i pomoc innych ułatwią ci
ugruntowanie treści afirmacji.
Można afirmacje powtarzać w myśli, albo na głos, co daje lepszy efekt. Gdy jednak
zapomnisz się i będziesz to robił automatycznie, znaczy to, że wpadłeś w trans lub
hipnotyzujesz się. Podświadomość lubi ucieczki od rzeczywistości w zmieniony stan
świadomości, który może się wydawać przyjemny. W takim przypadku trzeźwość i
przytomność zanikają, a afirmacje zostają pozbawione mocy. Bądź więc uważny i
koncentruj się na tym, co afirmujesz i obserwuj, jak się z tym czujesz.
Dobre samopoczucie i pewność siebie świadczą o tym, że twoja podświadomość
zaakceptowała afirmację. Teraz tylko pozostaje cierpliwie czekać na czas jej realizacji.
Ten czas można skrócić powtarzając afirmację i wyobrażając sobie, jak wspaniale jest
cieszyć cię efektem jej spełnienia.
Staraj się unikać w swych afirmacjach zaprzeczeń i wszelkich negatywności. Twoje
afirmacje mają być jak najbardziej proste, krótkie i przemawiające do podświadomości
ładunkiem uczuciowym, jak najmniej intelektualne.
Pracuj zawsze nad tymi problemami, które sam czujesz i które sam rozpoznajesz.
Przeszłości już nie ma. Jednak warto sobie przebaczać przeszłość. Np.: "Przebaczam
sobie, że oszukiwałem siebie i innych". Warto też przebaczyć innym, ponieważ
negatywne emocje związane z pamięcią zranień, poniżenia czy upokorzeń, nie pozwalają
nam cieszyć się życiem tu i teraz, a także nie pozwalają na poprawę jakości swego życia.
Przyszłości jeszcze nie ma. A więc "Od jutra nie palę" nie jest afirmacją. Gdy będziesz
mówił o dniu przyszłym, realizacja, manifestacja twojej afirmacji będzie się odsuwała z
biegiem czasu i może nigdy nie nastąpić. Również zdanie "Rzucam palenie" nie ma
większego sensu. Znam wielu takich, co rzucali paczkę po paczce do kosza, a i tak nie
zrezygnowali z palenia. Bo właśnie chodzi o to, żeby świadomie wybrać rezygnację z
nałogu. Właściwą tu będzie afirmacja: "Ja.... rezygnuję z... (palenia, narkotyzowania się,
itp.)".
Ale to nie wystarczy. Rezygnacja może wydawać się czymś bolesnym i nie do przyjęcia.
Trzeba więc dać podświadomości jakąś nagrodę czy zabawkę, którą ona kupi razem z
rezygnacją z czegoś, do czego była przyzwyczajona i co być może nawet lubiła. Ja
osobiście nie wiem, jak można lubić smród z gęby, smak żutego kapcia czy pieczenie i
ewentualnego kaca po alkoholu. Ale gust to sprawa prywatna i nie podlega dyskusji.
Ważne jest w afirmacji dodać, że "rezygnuję z... na rzecz..." (tego, czego np. jeszcze nie
doceniałem) i że dostrzegam w tym korzyści.
Dokładnie chodzi o ten sam proces, w wyniku którego zrezygnowałeś ze szczęścia, czy
miłości, bo wydawało ci się, że coś innego jest lepsze i ciekawsze. Teraz nadeszła pora,
by spróbować to pomieszanie odwrócić!
Integralną częścią afirmacji jest odpowiedź organizmu i umysłu na pozytywną myśl.
Odpowiedzią może być każdy reakcja ciała (ból, ruch, chęć ruchu, chłód, gorąco...), czy
umysłu (emocje, uczucia w dowolnej formie, myśli ułożone w słowa lub zdania). Mogą ci
się też ukazywać obrazowo wspomnienia sytuacji, które kiedyś przeżyłeś - nawet w
innych wcieleniach.
Abyś używając afirmacji nie zakłamywał siebie, powinieneś korzystać z kolumny
odpowiedzi (reakcji). Afirmacje pisz po lewej stronie kartki lub zeszytu, a reakcje po
prawej. Przy zastosowaniu kolumny odpowiedzi nie tłamsisz podświadomości, lecz
słuchasz, co ona ma do powiedzenia i zapisujesz odpowiedzi z twojego wnętrza.
Niektórzy nie lubią się przyznawać do negatywnych myśli. Chcą uchodzić za świętych i
doskonałych, przynajmniej we własnych oczach. Jednak weź pod uwagę, że przyznając
się do swych negatywnych myśli, odczuć, stanów psychiki i zapisując je, masz kilka
korzyści: - masz je na papierze, a nie w umyśle, gdzie za chwileczkę mogą zniknąć z pola
widzenia (chociaż nadal będą istnieć i zżerać cię od środka), - masz zapis tego, co ci nie
daje spokoju, a czasem nawet wprowadza dywersję do twoich planów i zamierzeń.
Zasada kreacji jest prosta: jeżeli coś sobie chcesz, a podświadomość uważa przeciwnie,
to nic nie wyjdzie z twych zabiegów i starań. Jedynym sposobem zagwarantowania sobie
powodzenia będzie przekonanie podświadomości, by chciała zrealizować twoje plany i
marzenia. Czasami może to być długa droga, ale innej nie masz.
Nie, nie chcę być kategoryczny, bo tego nie lubisz. Oczywiście, że masz inną drogę i inną
możliwość. Możesz przecież zrezygnować. Zupełnie tak samo, jak czyniłeś to już wiele
razy wcześniej. I nic się nie stanie. No, powiedzmy, nic dobrego.
Kiedy chodzi o pieniądze, związki międzyludzkie czy seks, zapis poglądów
podświadomości jest niezbędny, gdyż w tych tematach opór i mechanizmy dywersyjne
bywają szczególnie perfidnie zakłamane i ukryte przed świadomością. Akceptacja
negatywnych wyobrażeń i emocji, które znajdują się w twej podświadomości, to pierwszy
krok do pozbycia się tych negatywnych wyobrażeń raz na zawsze. A jak to uczynić?
Już wiesz, że mając dywersyfikujące myśli spisane na papierze, możesz im zaprzeczyć
tworząc afirmacje. Odtąd możesz przestać nieefektywnie walczyć z nimi czy ukrywać je.
To pierwszy krok do pozbawienia ich mocy i do ich realnego wyparcia. Żadne oszustwo
nie może się równać z tym stanem uwolnienia!
Pewna dziewczyna czerwieniła się w towarzystwie, co doprowadzało ją do białej gorączki.
Przeczytała poradę w chrześcijańskiej książce, która zalecała walkę z nieakceptowaną
cechą. Walczyła więc i... im bardziej walczyła, tym bardziej się czerwieniła. Wreszcie stan
walki z sobą przerodził się w nerwicę natręctw i odtąd nie potrafiła nawet spokojnie
siedzieć w pracy oczekując, że wszyscy będą się z niej naśmiewali.
W podobnej sytuacji znajdują się prawie wszyscy, którzy podejmują walkę ze swymi
"wadami". A mogliby się ich pozbyć, gdyby najpierw je zaakceptowali, a potem już
spokojnie dali sobie coś innego w zamian. Do tego wspaniale nadają się afirmacje.
Jeśli chcesz osiągać autentyczne sukcesy, musisz być autentyczny. Musisz naprawdę
wierzyć w to, co chcesz pokazać światu. I wierzyć, że świat ma dla ciebie to, co ci jest od
niego potrzebne. I wtedy świat bez oporów zaspokoi wszystkie twoje potrzeby, na
których zaspokojenie się zgodzisz.
To wydaje się nieprawdopodobne, ale jest prawdziwe! Od czego zacząć?
Od afirmacji: świat jest miłym, bezpiecznym i przyjaznym miejscem dla mnie... (i dla
mojej rodziny). Zapewne już czujesz ten smak buntu i niewiary. To nie jest głos
zdrowego rozsądku! Właśnie takie myśli i odczucia należy wpisywać w kolumnę reakcji!
Kolumna reakcji może też być traktowana jako wyżalenie się sobie samemu. Własne
sekrety możesz przelać na papier, który później spalisz. I w ten sposób oszczędzasz
zdrowie psychiczne i uczucia osób, którym miałbyś ochotę się wyżalić. Im to naprawdę
nie jest potrzebne do szczęścia. Uprzedzenia, nieczyste intencje wobec siebie, które z
uporem maniaka wielu pielęgnuje, są często powodem niepowodzeń w sztuce
afirmowania.
Pewna moja znajoma afirmowała sobie, ze zdaje egzamin państwowy z języka
angielskiego. Dodawała przy tym w myślach, że jeśli nie zda, to nie będzie się kochała. I
trwało tak kilka lat, aż wreszcie pojęła, że trzeba zacząć od pokochania siebie. A potem
było już z górki: "Ponieważ kocham i szanuję siebie, to zdaję wszystkie egzaminy z
ogromną łatwością".
Gdyby swoje komentarze myślowe wpisywała do kolumny reakcji, zaoszczędziłaby sobie
kilku lat przykrości. Ale ona wolała zaoszczędzić na pracy, bo wewnętrzny leń ją zżerał.
Czasami człowiek jest jeszcze zbyt słaby, aby zdecydować się na oczyszczenie pewnych
ważkich wzorców. Gdy jednak poczuje się bezpiecznie, z pewnością tego dokona.
Nie ma takiego negatywnego wzorca wyobrażeń czy zachowań, którego nie dałoby się
zmienić na pozytywny, wysoce efektywny.
Bez serdecznej, ciepłej miłości afirmacje nie są afirmacjami. To tylko kolejny sposób
oszukiwania siebie. Ciepło i serdeczność wobec siebie i innych ludzi działają cuda,
ponieważ są przejawami miłości. Miłość jest energią życia, która wszystko przenika,
tworzy i podtrzymuje. To najwyższa zasada, mogąca wszystko uzdrowić. A ty możesz jej
na to pozwolić. W rozwijaniu pozytywnego stosunku do siebie i otwieraniu na miłość,
niebagatelną rolę odgrywają afirmacje przebaczania. "Ja,... przebaczam sobie" - możesz
powiedzieć mechanicznie, jak automat. Czy da to coś dobrego? Czy to też będzie jak
wiele innych pustych słów, słyszanych wokoło, za którymi nie ma miłości?
Gdy mówisz do siebie z serdecznością i ciepłem, daje to natychmiastowy, realny skutek.
Odczucie rozluźnienia w ciele, ciepła, miłości. Może nie jest to ogromny postęp, a tylko
mały krok. Każdy wielki postęp miał jednak kiedyś pierwsze kroki, małe, lecz w
odpowiednim kierunku.
Afirmacje powinny być związane z rzeczywistością, np.: "Ja... .. otwieram się na miłość."
Ale może nie wiesz, co to jest miłość i w efekcie takiej afirmacji bardziej cierpisz? Spróbuj
więc: "Oczyszczam swoje nastawienie do miłości. Zauważam, że miłość jest miłym i
przyjemnym uczuciem w moim sercu". Dzięki temu możesz oczyszczać się i uwalniać
wszystko, co nie jest miłością. W przypadku myślenia życzeniowego mógłbyś okłamywać
się: "Wszyscy mnie,... . lubią." Ale po co afirmować taką bzdurę, jeżeli nie wszyscy cię
lubią (mnie też nie). Wymaganie tego jest presją w stosunku do innych osób. Znacznie
lepiej przebaczyć tym, którzy mnie nie lubili, odrzucali itp. A jeszcze lepiej afirmować
dodatkowo: "Daję się lubić i przyciągam do siebie tylko takie osoby, które mnie lubią".
Podobnie bzdurą jest np. afirmowanie: "Wszyscy mi mówią, że jestem piękny, mądry i
bogaty". Oczywiście, że można tak zmanipulować otoczenie, żeby ludzie mający inne
zdanie nie mieli do ciebie dostępu. I co z tego wynika? Czy to realnie zmienia cokolwiek
w twoim życiu na lepsze? Niech tam sobie ludzie mówią, co im ślina przyniesie na język.
Ciebie to nie powinno obchodzić. Ty masz być pewny swojej własnej samooceny. Uwierz
w siebie korzystając z pomocy afirmacji. Wiara naprawdę czyni cuda. Warto sobie
afirmować: "Odnoszę się do siebie z najwyższym szacunkiem w obecności innych".
"Zasługuję na miłość, uznanie i szacunek, niezależnie od tego, co inni o mnie mówią”.
„Ja,... , jestem wystarczająco dobry w... . (każdej sytuacji, w każdej roli)".
To jest rzeczywiste, choć może ci się teraz wydawać nieprawdziwe. A dlaczego to jest
prawdziwe? Otóż prawda o nas brzmi: to, co w nas dobre, jest prawdziwe, a to, co złe,
jest wynikiem niewiedzy, błędnego wychowania i błędnych wyobrażeń.
Długie afirmacje można systematycznie powtarzać w relaksie, nie mniej niż 24 dni.
Szczególną formą afirmacji są ich tematyczne zestawy, zwane dekretami afirmacyjnymi.
Dekret afirmacyjny odczytuje się co najmniej 2 razy dziennie przez 90 dni. Można do
tego dodać odsłuchiwanie go z taśmy magnetofonowej raz dziennie. Na początek warto,
żebyś nie przesadzał z ilością wprowadzanych do podświadomości afirmacji. Wystarczy,
że przez pierwszych kilka miesięcy ograniczysz się do pracy z 12 - 20 afirmacjami w
ciągu dnia.
Należy pracować z afirmacją do całkowitej manifestacji fizycznej, lub przynajmniej do
ustania sprzeciwu z podświadomości, jednak nie mniej, niż 21 dni. Dla sprawdzenia
napisz ją jeszcze dnia następnego, a potem wróć do niej za kilka miesięcy. Jak zapiszesz
dziewięćdziesięciokartkowy zeszyt afirmacjami na jeden temat, to będziesz wiedzieć, co
mam na myśli.
Afirmacje mają być tak sformułowane, aby przede wszystkim osiągnąć uspokojenie
emocji i otwarcie na intuicję. Jeżeli efektem pracy z afirmacją jest rozdrażnienie czy
nerwowość, należy zmienić treść afirmacji. Ale... rozdrażnienie i opór mogą się pojawić w
pierwszym etapie pracy z afirmacją, jako przejaw buntu na treści, jakie niesie. W tym
okresie może się nawet pogorszyć zdrowie, a wszystkie znaki na niebie i na Ziemi będą
przekonywać, żeby przerwać pracę z afirmacją.
I co wtedy? Jeżeli zaufasz oporowi podświadomości, to przegrasz. Albo na zawsze, albo
przynajmniej na wiele lat. Pewien mój znajomy bał się afirmować, że jest bezpieczny
zawsze i wszędzie. Kiedy tylko zaczynał pracę z afirmacją, w jego otoczeniu zaczynały się
dziać straszne rzeczy. Kiedy jednak zorientował się, że ze strachu doprowadza do ruiny
swą kolejną firmę, postanowił rozprawić się z lękiem i poczuciem zagrożenia. Poradziłem
mu, by afirmował bezpieczeństwo mimo wszystko! Żeby nie poddał się znów oporom z
podświadomości. Zawziął się i postanowił wreszcie sprawy doprowadzić do końca. I tak
zaczął się jego prywatny horror. Wokół pojawiały się straszne rzeczy. Ale on nie
zauważał, że to wokół. Myślał, że to wszystko dotyczy właśnie jego - tak był przerażony.
Wreszcie pewnego dnia w samym środku miasta facet wyjął przy nim spluwę i zaczął
strzelać do innego oprycha. Tamten nie pozostał dłużny i też sobie postrzelał. Kolega
zamarł z przerażenia i poczuł się trupem. Po strzelaninie obejrzał swoje ręce, nogi i
resztę ciała, a gdy nie znalazł na nich nawet draśnięcia, wpadł w entuzjazm: "To działa,
to naprawdę działa!"
Czasami podświadomość potrzebuje mocnych wrażeń. Najpierw, żeby się nie nudzić, a
potem, żeby się przekonać, że może być inaczej. Gdy afirmowany stan ma przynosić ci
korzyści, to hydra ego podnosi głowę i chce "więcej, szybciej, lepiej, bardziej kolorowo,
itd..." Jest to rozdmuchiwanie pożądań. "Przyciągam mnóstwo partnerek do świetnego
seksu." emocjonuje, czyż nie? Lecz rozbudza pożądanie. I poprawna wersja: "Właściwą
dla mnie partnerkę (seksualną) spotykam (przyciągam) w odpowiednim czasie". Można
się zanudzić? Umrzeć od czekania? A może doczekać się tego, co najlepsze? Tak właśnie
jest: "wszystko, o czym marzę, udaje mi się wtedy, gdy jestem na to otwarty". A więc
okazuje się, że niezwykle ważna staje się otwartość na to, co już istnieje, a nie próby
wzięcia na siłę czegoś, nie wiadomo skąd.
W zasadzie powinno się afirmować skutki. Jednak afirmowanie skutków nie zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]