Harrison. [Wojna z robotami], EBooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Harry HarrisonWojna z robotamiS�owo od autora - cz�owiekaWi�kszo�� ludzi, gdy s�yszy s�owo "robot", ma przed oczami obrazek przedstawiaj�cy mechanicznego cz�owieka, skrzypi�cego blach� i �wiec�cego oczami. Jest to dok�adnym zaprzeczeniem tego, co w swojej powie�ci pt. R.U.R. napisa�, tworz�c to s�owo, Kare� �apek. By�o to tu� po zako�czeniu I wojny. Jego roboty - Rozumne Uniwersalne Roboty by�y z krwi i ko�ci. Chocia� wytworzone sztucznie, od ludzi r�ni�y si� tylko jednym - ca�kowitym brakiem uczu�. To nowe s�owo ,,robot" zape�ni�o luk� wy-st�puj�c�w literaturze SF i gdzie spotka�o si� z entuzjastycznym przyj�ciem. Wkr�tce na drodze skomplikowanych mutacji sta�o si� wyobra�eniem mechanicznego cz�owieka o stalowej sk�rze (roboty �apka zbudowane z krwi i ko�ci zwane s� obecnie androidami). W tym r�wnie� czasie, w zwi�zku z post�pem techniki, robot sta� si� okre�leniem ca�ej, nowo powsta�ej rodziny urz�dze� mechanicznych. Tak samo jak bro� i narz�dzia - r�nego typu m�otki, miecze i tym podobne - s� konkretnym pomocnikiem i zwie-lokratniaczem mo�liwo�ci fizycznych cz�owieka, tak i roboty s� ich odpowiednikiem skonstruowanym do bardziej skomplikowanych i abstrakcyjnych zada�.Autopilot prowadz�cy samolot przez znacznie d�u�szy okres lotu ni� cz�owiek ma niewielkie na razie mo�liwo�ci oceny i wyboru. Nawet te pierwsze najprostsze modele mia�y mo�liwo�� wykrycia i poprawienia nieprawid�owo�ci w poziomie i kierunku lotu, jeszcze zanim do cz�owieka dotar�o, �e co� takiego w og�le mia�o miejsce. Nowe modele mog� ju� zawr�ci� samolot o 180 stopni po przyci�ni�ciu jednego guzika. Ten w�a�nie proces - mo�liwo�� wykrywania i decydowania - odr�nia roboty od automat�w i innych maszyn prostych. Budzik jest automatem, ale automatyczne radio z budzikiem jest ju� robotem. Mo�e na takie nie wygl�da, ale spe�nia jego funkcj�. Usypia w�a�ciciela delikatn� muzyk�, po czym wy��cza d�wi�k do okre�lonej pory, gdy rankiem �pi�cy powinien si� obudzi�. Nie jest to zreszt� jedyna mo�liwo�� robota. Zamiast program�w radiowych mo�e r�wnie� odtwarza� kasety. Bramhsa w nocy, Sousa rankiem. A zamiast ca�kowitego wy��czania muzyki noc� o okre�lonej porze, mo�e by� ona cichutko grana do chwili, gdy w�a�ciciel nie za�nie. Robot sprawdza to umieszczonym w ��ku termoczujnikiem, kt�ry wykrywa towarzysz�ce za�ni�ciu ozi�bienie cia�a. Je�li za� cz�owiek lubi wsta� o �wicie, to nie musi za ka�dym razem nastawia� czasu budzenia. Wystarczy prosta fotokom�rka reaguj�ca na �wiat�o i umieszczona na wprost okna. Wszystkie te urz�dzenia, zamiast by� wbudowane w czarne pude�ko, mog� by� umieszczone w metalowym korpusie - czujniki temperaturyw ko�cu jednego z palc�w, fotokom�rki w miejscu oczu. Zamiast wygasi� pr�d, m�g�by on si�gn�� r�k� i wy��czy� muzyk�, a nawet przykry� �pi�cego, gdyby zasz�a taka konieczno��. Osobi�cie nie czuj� pal�cej potrzeby, aby taki stw�r pochyla� si� nad moim ��kiem w nocy i manewrowa� paluchem wypatruj�c �witu, cho� w rzeczywisto�ci by�oby to to samo urz�dzenie, kt�re teraz usypia mnie muzyk�. Mo�ecie nazwa� to nienormalnym uczuciem, ale nikt nie zaprzeczy, �e uczucie jako takie jest zawsze zwi�zane z tym tematem. Mamy bardzo cz�sto tendencj� do antropomorfizowania naszych mechanicznych urz�dze� - dajemy samochodom imiona, ale gdy si� psuj�, klniemy, a czasem nawet je kopiemy. Zaczynamy si� ju� zreszt� przyzwyczaja� do istnienia i us�ug robot�w. Czy jechali�cie ju� kt�r�� ze zautomatyzowanych wind, jakie zaczynaj� instalowa� w biurowcach? Pojedyncza tablica rozpoczyna i ko�czy operowanie ca�ym zespo�em wind, programuje cz�stotliwo�� jazdy w zale�no�ci od nat�enia ruchu. Pasa�erowie s� liczeni, a drzwi zamykaj� si� automatycznie, gdy wagonik jest pe�en. Szybko�� i hamowanie dostosowane s� do aktualnego obci��enia, aby drzwi otworzy�y si� zawsze na korytarz, a nie na �cian� szybu. Niekt�re z nich maj� nagrany g�os (zawsze przyjemny), kt�ry nakazuje niesfornemu pasa�erowi odsuni�cie si� od drzwi. Robot kontroluj�cy wind� jest w tym przypadku wbudowany w �cian� i wysy�a polecenia na drodze elektronicznej. Ale klasycznyrobot m�g�by wykona� te czynno�ci na drodze mechanicznej, u�ywaj�c do tego celu swego mechanicznego ramienia. Wygl�da�oby tp ciekawiej, ale w niczym nie zmieni�oby podstawowych spraw zwi�zanych z zasadami dzia�ania czy te� u�ywania takich wind.Roboty nadesz�y i s� ju� na sta�e zwi�zane ze sztuk� tak wojny, jak i pokoju. Ma�y. antyspo�eczny robot o zaci�ciu samob�jczym jedzie sobie w pocisku artyleryjskim i nie mo�e wytrzyma� czyjejkolwiek obecno�ci w pobli�u - nazywa si� ,,zapalnik zbli�eniowy". Inny mo�e �ciemni� �wiat�a twego samochodu, gdy mijasz inny w�z, po czym zn�w je zapali�, ale ten nale�y do przyg�up�w- mruga sobie rado�nie reaguj�c tak samo na sygnalizacj� �wietln�, jak na inny samoch�d. Roboty w centralach telefonicznych s� lepsze, szybsze i dok�adniejsze od operator�w-ludzi, cho� trudniejsze do objechania za z�e po��czenie. Roboty, kt�re w nied�ugiej przysz�o�ci maj� by� zainstalowane na parkingach, zabior� tw�j w�z po zap�aceniu stawki, a przyprowadz� go (miejmy nadziej�), gdy przedstawisz w�a�ciw� kart� identyfikacyjn�.Roboty maj� pe�ne prawo pozosta� z nami, ale rodzi si� pytanie: Jaki skutek wywr� na nasze, ludzkie spo�ecze�stwo? Przynios� �mier� i zniszczenie jak tw�r Yictora Frankensteina? Czy zapanuj� nad �wiatem jak ich przodkowie w R.U.R.? B�d� s�u��cymi czy panami? Albo bardziej subtelnie - czy b�d� tak doskonale zaspokaja�y nasze potrzeby, �e rasa ludzkazdegeneruje si� i wymrze? Wszystko jest mo�liwe i dlatego te kilka opowiada�, kt�re zawiera niniejszy zbiorek, m�wi o r�nych mo�liwo�ciach. Niekt�re z nich s� mile, inne wprost przeciwnie. Wyb�r pozostawiam Warn...Pierwsz� istot� wysian� z Ziemi na Ksi�yc b�dzie niew�tpliwie robot. Obecnie co prawda, jest to dopiero okres przygotowa�, ale ju� teraz wida�, �e do bada� typowo informacyjnych, takich jak geologiczne, poszukiwanie form �ycia czy badania gruntu s� one bardziej odpowiednie ni� ludzie. No i oczywi�cie do przesylania zebranych informacji do domu. Opr�cz tego, w przeciwie�stwie do cz�owieka, po wykonaniu zadania robot si�dzie sobie spokojnie i pozosta� tak mo�e cala wieczno��; nie potrzebuje niczego i niczym si� nie interesuj e, je�li nie otrzymuje oczywi�cie nowych polece�. Te zalety robot�w s� tak oczywiste, �e wysy�anie ludzi na Ksi�yc w og�le mija si� z celem. Ale ja osobi�cie jestem zdania, �e jest to biedne stanowisko, gdy� nie uwzgl�dnia ono jednego problemu. �aden automat nie mo�e wykroczy� poza wbudowany program, a �aden program nie mo�e uwzgl�dni� wszystkich mo�liwo�ci, jakie mog� wyst�pi� w czasie wykonywania zadania. I wtedy maszyna, w przeciwie�stwie do cz�owieka, jest bezradna. Tak wi�c s�dz�, �e rakiety, kt�re polec� na Ksi�yc czy te� do innych uk�ad�w planetarnych b�d� zawiera�y, opr�cz zestaw�w uniwersalnych robot�w, tak�e cz�owieka - istot�, kt�r� trzeba si� opiekowa� i otacza� wygodami - ale niezb�dn�...Symulowany treningMars by� brudnym, przera�aj�cym piek�em. Suchy jak ko�� i czerwony jak krew. Przekopywali si� przez sypki, si�gaj�cy kolan piach i zgodnym ch�rem kl�li in�yniera, kt�ry skonstruowa� system fizjologiczny skafandr�w. Przy testach skafandry by�y idealne. Szlag je trafi� dopiero w warunkach praktycznych. Przy sta�ym u�ytkowaniu przez par� tygodni posz�y w diab�y systemy absorpcyjne p�yn�w. Atmosfera Marsa sta�a na temperaturze minus sze��dziesi�ciu stopni Celsjusza. Wewn�trz za� kombinezon�w p�ywali we w�asnym pocie i z wolna gotowali si� w wysokiej temperaturze. Marley w�ciekle potrz�sn�� g�ow� chc�c pozby� si� upartej kropli potu, kt�ra najbezczelniej w �wiecie usadowi�a si� na czubku jego nosa. W tym samym momencie co� o rdzawym kolorze i b�yskawicznej szybko�ci wpad�o na niego i trafi�o go prosto w pier�. By�a to pierwsza napotkana przez nich forma tutejszego �ycia. Zamiast naukowego zainteresowania poczu� w�ciek�o��. Gwa�towny kopniak pos�a� oszo�omionego zwierzaka wysoko w powietrze. On sam natomiast, wytr�cony z r�wnowagi, run�� do ty�u rozdzieraj�c bok kombinezonu o wystaj�cy od�amek obsydianowej, ostrej jak brzytwa ska�y. Tony Bannerman us�ysza� w s�uchawkach przera�ony krzyk towarzysza i odwr�ci� si� b�yskawicznie. Marley le�a� na piachu, obydwoma r�koma przyciskaj�c brzegi rozdartego skafandra, przez kt�re ze �wistem ucieka�o powietrze, zmie-14 HARRY HARRISONniaj�ce si� b�yskawicznie w kryszta�ki lodu. Tony przykl�kn�� przy nim tak, �e przys�ony he�m�w prawie si� zetkn�y i dojrza� na twarzy Marleya przera�enie.- Pom� mi! - krzyk prawie rozsadza� s�uchawki. Ale nie by�o mo�liwo�ci pomocy. Nie zabrali ze sob� pakiet�w ratunkowych. Wszystkie by�y w rakiecie oddalonej o jakie� �wier� mili. Zanim zd��y�by dobiec tam i wr�ci�, Marley by�by ju� zestalon� mumi�. M�g� sobie zaoszcz�dzi� wysi�ku. Na Marsie by�o tylko ich dw�ch. Nikt nie m�g�by pom�c Marleyowi. Musia�o to doj�� do �wiadomo�ci le��cego, gdy� przesta� wrzeszcze� i spyta� normalnym g�osem:- �adnej nadziei, Tony? Jestem martwy?- Jak tylko tlen wyleci. Oko�o trzydziestu sekund. Nic nie mog� zrobi�.Marley bluzn�� kunsztown� wi�zank� i wdusi� czerwony przycisk NIEBEZPIECZE�STWO umieszczony na r�kawie tu� nad nadgarstkiem. Jakie� pi�� metr�w od nich grunt rozpad� si� i dw�ch facet�w w bia�ych skafandrach wyskoczy�o z dziury. Na he�mach mieli czerwone krzy�e, a w d�oniach hermetyczny pojemnik. Wtoczyli do niego Marleya z szybko�ci� wskazuj�c� na du�� praktyk� i pognali z powrotem do otworu. Wyrzucili przeze� kuk�� w kosmicznym kombinezonie i pokryte piaskiem drzwi zamkn�y si� nie zostawiaj�c �ladu. Kuk�a wa�y�a tyle co Marley, mia�a nawet g�ow� (niepodobn� do Marleya). Tony zarzuci� j� sobie na plecy i ruszy� w stron� rakiety. Po drodze min�� le��cego nieruchomo zwierzaka - przyczyn� nieszcz�cia. Kopn�� go na odlew wywo�uj�c lawin� �rubek i innego elektronicznego drobiazgu. Ul�y�o mu troch�. Gdy dobrn�� na miejsce, chemiczne s�oneczko prawie skry�o si� za horyzontem.SYMULOWANY TR...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]