Harrison, EBooki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Harry HarrisonMarvin Minsky.OPCJA TRUINGA(Przełożył: Zbigniew A. Królicki)Dla Julie, Margaret i Henry'ego; Moirze i Toddowi -historia waszego jutraTEST TURINGAW 1950 roku Alan M. Turing, jeden z pionierów informatyki, rozważał problem, czy maszyna może myleć. Ponieważ trudno zdefiniować czynnoć mylenia, zaproponował, by zaczšć od zwykłego komputera i postawić sobie pytanie, czy zwiększajšc jego pamięć i szybkoć, a także zapewniajšc odpowiednie oprogramowanie, możemy sprawić, że maszyna odegra rolę człowieka? Oto jego odpowied:Pytanie: ŤCzy maszyny mogš myleć?ť uważam za zbyt banalne, aby zasługiwało na dyskusję. Jednakże uważam, iż pod koniec tego wieku sens słów i ludzka wiadomoć zmieniš się tak bardzo, że będzie można mówić o mylšcych maszynach, nie budzšc sprzeciwu słuchaczy.Alan Turing, 19501 Ocotillo Wells, Kalifornia8 lutego 2023 rokuJ. J. Beckworth, prezes Megalobe Industries, był zaniepokojony, chociaż wieloletnia wprawa w panowaniu nad sobš zapobiegała jakiemukolwiek uzewnętrznianiu tego zmartwienia. Nie był przestraszony ani wzburzony - po prostu zaniepokojny. Obrócił się na swoim fotelu, by spojrzeć na widowiskowy pustynny zachód słońca. Czerwone niebo za graniš San Ysidro na zachodzie rzucało rdzawy blask na wznoszšce się na północy góry Santa Rosa. Wieczorne cienie ocotillo i kaktusów kreliły przed nim długie linie na szarym piasku pustyni. Zazwyczaj ten piękny widok cieszył go i uspokajał. Nie dzi. Ciche brzęczenie interkomu wyrwało go z zadumy.- O co chodzi? - zapytał.Aparat rozpoznał głos i się włšczył. Odezwała się sekretarka:- Jest tu doktor McCrory i chciałby z panem porozmawiać. J. J. Beckworth zastanowił się, dobrze wiedzšc, czego chce Bill McCrory, i majšc ochotę kazać mu zaczekać. Nie, lepiej zapoznać go z sytuacjš.- Wpuć go.Drzwi zaskrzypiały i wszedł McCrory. Bezszelestnie przemaszerował przez gabinet, gdyż gruby dywan z czystej wełny tłumił odgłos kroków. Był żylastym, kocistym mężczyznš, chudym jak szczapa w porównaniu z przysadzistym prezesem. Nie nosił marynarki, a krawat miał poluzowany. Na wyższych szczeblach Megalobe nie obowišzywały takie formalnoci. Jednak miał na sobie kamizelkę z kieszeniami pełnymi długopisów i ołówków, tak niezbędnych każdemu inżynierowi.- Przepraszam, że niepokoję - rzekł, nerwowo wyłamujšc palce, nie chcšc ponaglać prezesa firmy - ale jestemy gotowi do pokazu.- Wiem, Bill. Przykro mi, że każę wam czekać. Jednak zaszło co nieoczekiwanego i na razie nie mogę się stšd wyrwać.- Zwłoka spowoduje problemy z bezpieczeństwem.- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę.J. J. Beckworth nie okazywał irytacji. Nigdy nie robił tego wobec tych, którzy stali niżej od niego w hierarchii firmy. Może McCrory nie wiedział, że prezes osobicie nadzorował projektowanie oraz instalację systemu zabezpieczeń. Przez chwilę gładził swój jedwabny krawat, samym zimnym milczeniem udzielajšc reprymendy.- Będziemy musieli poczekać. Na nowojorskiej giełdzie niespodziewanie zakupiono duży pakiet akcji. Tuż przed zamknięciem.- Naszych akcji, sir?- Naszych. Tokijska jest nadal otwarta, działa teraz przez dwadziecia cztery godziny, i najwidoczniej dzieje się na niej to samo. Nie ma w tym żadnego sensu finansowego. Naszš firmę założyło pięć największych i najpotężniejszych korporacji elektronicznych w tym kraju. Całkowicie kontrolujš Megalobe. Zgodnie z prawem pewna liczba akcji musi być w obiegu, jednak nie ma mowy o tym, aby kto zdołał nas wykupić.- A więc co się dzieje?- Sam chciałbym wiedzieć. Wkrótce zacznš nadchodzić raporty od naszych maklerów. Wtedy pójdziemy do twojego laboratorium. Co chcesz mi pokazać?Bili McCrory umiechnšł się nerwowo.- Mylę, że lepiej wyjani to Brian. Twierdzi, że nastšpił przełom, na który od dawna czekał. Obawiam się, że go nie rozumiem. Ta sztuczna inteligencja to dla mnie czarna magia. Ja jestem od telekomunikacji.J. J. Beckworth ze zrozumieniem pokiwał głowš. W tym orodku badawczym działo się teraz wiele rzeczy, jakich nie przewidywał poczštkowy plan. Megalobe zostało założone w jednym celu: aby dogonić, a może nawet przecignšć Japończyków w dziedzinie badań nad HDTV. Telewizja wysokiej rozdzielczoci, czyli szerszy ekran i dobrze ponad tysišc linii. Stany Zjednoczone o mało nie spóniły się na ten pocišg. Poniewczasie, uwiadomiwszy sobie, że zagraniczne firmy zdominowały wiatowy rynek telewizorów, założycielskie korporacje połšczyły swoje wysiłki z Pentagonem - ale dopiero wtedy, gdy prokurator generalny przymknšł oko, a Kongres tak zmienił ustawę antymonopolowš, by pozwoliła na stworzenie tego nowego rodzaju konsorcjum. Już na poczštku lat osiemdziesištych Departament Obrony lub raczej Agencja Zaawansowanych Badań Obronnych, będšca jednym z jego nielicznych, kompetentnych technicznie wydziałów, uznała HDTV nie tylko za ważny instrument przyszłych działań wojennych, ale także istotny czynnik postępu technologicznego. Tak więc nawet w okresie cięć budżetowych agencja zdołała wysupłać fundusze potrzebne na badania.Kiedy już podjęto niezbędne decyzje finansowe, w odludnym miejscu na kalifornijskiej pustyni błyskawicznie zgromadzono wszelkie możliwe zdobycze współczesnej technologii. Tam, gdzie przedtem były tylko jałowe piaski - oraz kilka małych farm z sadami nawadnianymi z ujęć wody gruntowej - powstało ogromne i nowoczesne centrum naukowe. J. J. Beckworth wiedział, że prowadzono tu szereg niezwykle ciekawych badań, ale nie znał szczegółów niektórych z nich. Jako prezes miał inne, ważniejsze obowišzki i szeciu szefów, przed którymi odpowiadał. Migotanie czerwonej lampki telefonu wyrwało go z zadumy.- Tak?- Na linii jest pan Mura, nasz japoński makler.- Połšcz go. - Uruchomił obraz na wideotelefonie. - Dobry wieczór, Mura-san.- Panu również go życzę, panie J. J. Beckworth. Przepraszam, że niepokoję o tak pónej porze.- Zawsze miło mi pana słyszeć. - Beckworth opanował zniecierpliwienie. To jedyny sposób postępowania z Japończykami. Najpierw formalnoci. - Z pewnociš nie dzwoniłby pan, gdyby sprawa nie była najwyższej wagi.- Jej wagę sam pan musi ocenić. Jako skromny pracownik mogę tylko zameldować, że obecnie kurs akcji Megalobe zwyżkuje. Włanie czekam na ostatnie notowania. Spodziewam się, że otrzymam je... za chwilę.Na moment postać na ekranie zastygła z zaciniętymi ustami. Dopiero to zdradziło, że Mura mówił po japońsku, a jego wypowiedzi były natychmiast przekładane na angielski, przy czym komputer synchronizował słowa z mimikš twarzy oraz ruchem warg. Odwrócił się, odebrał od kogo kartkę papieru i umiechnšł się, czytajšc.- Mam bardzo dobre wieci. Okazuje się, że kurs wrócił do poprzedniego poziomu.J. J. Beckworth potarł szczękę.- Domyla się pan, skšd to zamieszanie?- Z żalem przyznaję, że nie mam pojęcia. Wiem jedynie, że jego sprawca lub sprawcy stracili około miliona dolarów.- Interesujšce. Dziękuję za pomoc i czekam na pańskie sprawozdanie.J. J. Beckworth nacisnšł guzik przerywajšcy połšczenie i vox-faks za jego plecami natychmiast ożył, z cichym pomrukiem wypluwajšc wydruk rozmowy. Jego wypowiedzi były wydrukowane czarnym tuszem, a Mury czerwonym, co ułatwiało lekturę. Program tłumaczšcy był dobrze opracowany i przeglšdajšc tekst, Beckworth nie znalazł w nim więcej błędów niż zwykle. Sekretarka zapisze plik do natychmiastowego wykorzystania. Zatrudniony przez Megalobe tłumacz zweryfikuje póniej poprawnoć komputerowego przekładu.- O co chodzi? - zapytał zdziwiony Bill McCrory. Był geniuszem w dziedzinie elektroniki, lecz arkana gry na giełdzie były dla niego niezgłębionš tajemnicš.J. J. Beckworth wzruszył ramionami.- Nie wiem - i może nigdy się nie dowiem. Zapewne jaki ambitny makler szukajšcy szybkiego zysku albo wielki bank zmienił zdanie. W obu wypadkach nic ważnego - teraz. Sšdzę, że możemy sprawdzić, co wymylił wasz etatowy geniusz. Mówiłe, że ma na imię Brian?- Brian Delaney, sir. Jednak muszę najpierw zadzwonić, robi się póno.Na zewnštrz było ciemno. Pokazały się już pierwsze gwiazdy i owietlenie biura włšczyło się automatycznie.Beckworth skinšł głowš i wskazał na telefon stojšcy na stoliku po drugiej stronie pokoju. Kiedy inżynier rozmawiał, J. J. przywołał na ekran terminarz i uzupełnił zapisy, po czym sprawdził spotkania przewidziane na następny dzień. Miał ich sporo, jak zawsze, więc przytknšł tarczę zegarka do terminalu. Na ekranie pojawił się napis Czekaj, a zaraz potem Koniec, gdy komputer przelał zawartoć terminarza do pamięci zegarka. Gotowe.Co wieczór o tej porze, przed wyjciem, wypijał kieliszek piętnastoletniej szkockiej whisky Glenmorangie. Zerknšł w kierunku wbudowanego w szafkę barku i umiechnšł się lekko. Jeszcze nie. To musi zaczekać.Bill McCrory nacisnšł guzik wyciszajšcy rozmowę, po czym rzekł:- Proszę wybaczyć, J. J., ale laboratoria sš już zamknięte. Zgłoszenie naszej wizyty zajmie kilka minut.- Doskonałe - rzekł Beckworth, gdyż naprawdę tak uważał.Ten orodek badawczy wybudowano na pustyni z kilku powodów. Należały do nich nie skażone rodowisko i niska wilgotnoć powietrza, ale przede wszystkim odludna okolica. Najważniejsze było bezpieczeństwo orodka. Już w latach czterdziestych, kiedy szpiegostwo przemysłowe było jeszcze w powijakach, pozbawione skrupułów korporacje odkryły, że o wiele łatwiej jest wykradać tajemnice innym firmom, niż tracić czas, energię i pienišdze na własne badania. Rozwój technologii komp... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gdziejesc.keep.pl