Harris Charlaine - Sookie Stackhouse - 05 - Martwy jak trup, Ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
HARIS CHARLAINEMartwy jak trup(ang. Dead as a Doornail)Rozdzialy od 1-7 zostaly przetlumaczone przez dziewczyny z forum strony:www.true-blood.com.pl(tlumaczenie: mikjam, korekta: Farisijja, Ania Studencka)Rozdzialy od 8-12 i 14-16 tlumaczenie: NightSunRozdzial 13 tlumaczenie: dream_petRozdzial 15 tlumaczenie: diaanaa18I.Wiedzialam,Semójbratzamienisiewpantere,jeszczezanimonsobieto uswiadomil.PodczasgdyjechalamwkierunkupoloSonejwoddalispolecznosciHotshot,onwciszyobserwowalprzezokno samochoduzachódslonca.Jasonmialnasobieznoszoneubrania,awrekuplastikowatorbezWalMartudo którejwrzucilkilkarzeczy,któremoglymusieprzydac–szczoteczkedo zebów,czystabielizne.SkulilsiewswojejzbytduSejkurtcewojskowej,patrzacwciaSprzedsiebie.Twarzmialspieta,staralsiekontrolowacstrachiinneemocje.-Pamietalesokomórce?-spytalam,uswiadamiajacsobiejednoczesnieSeprzedchwilago oto pytalam.AleJasontylko przytaknal,niezwracajacnato uwagi.Bylajeszczegodzinapopoludniowa,alebylkoniecstyczniaizmierzchprzychodzilszybko.DzisiajmialabycpierwszapelniaksieSycawNowymRoku.Gdyzatrzymalamsamochód,Jasonodwrócilsie,Sebynamniespojrzecinawetwmglistymswietlewidzialamzmianewjegooczach.JuSniebylyniebieskie,takjakmoje.TerazmialySóltyodcien.Zmienilsieichksztalt.-Czuje,Secosdziwnego dziejesiezmojatwarza.-powiedzial.Calyczasjednakniepotrafilpolaczyczesobatychprostychfaktów.MaleHotshotbylo zupelniecicheiskapanewostatnichpromieniachslonca.ZimnywiatrwialwzdluSpustychterenów,asosnyidebykolysalysieprzypodmuchachchlodnego powietrza.Moglamdostrzectylko jednego meSczyznenatletego krajobrazu.Stalnazewnatrzjednegozmalychdomków,którego scianybylyswieSo pomalowane.OczymeSczyznybylyzamkniete,ajegozarosnietatwarzzwróconabylawkierunkuzmierzchajacegonieba.CalvinNorriszaczekal,aSJasonwydostaniesiezmiejscadlapasaSerazmojego staregosamochoduNova,zanimdomniepodszedlipochylilsienadoknem.Opuscilamjenadól.JegoSólto-zieloneoczybylyniepokojace,podczasgdycalaresztajegocialabylazupelnieprzecietna.Bylkrepy,dobrzezbudowany,mialszpakowatewlosy,wygladaljaksetkiinnychmeSczyzn,którzyprzewijalisieprzezBarMerlotte’s.Zwyjatkiemtychoczu.-Dobrzesienimzaopiekuje.-powiedzialCalvinNorris.ZajegoplecamiJasonstalodwróconydo mnietylem.Powietrzedookolamojego bratamialopewnecharakterystycznewlasnosci,zdawalosiewibrowac.To,coczekalo mojegobrataniestalosiezwinyCalvinaNorrisa.TonieonpogryzlizmienilnazawszeJasona.Calvin,którybylpanterolakiem,urodzilsiebedacnim;tobylajegodruganatura.Zmusilamsieabyodpowiedziec.-Dziekuje.-Odwiozego jutro rano.-Prosze,przywiezgodo mnie.ZostawilumnieswojacieSarówke.-Dobrze,takzrobie.Dobrejnocy.-Odwrócilswojatwarzwkierunkuwiatru,ajapoczulam,SecalaspolecznoscczekalazadrzwiamiioknamiswoichdomówaSodjade.Taktezzrobilam.Jasonzapukaldo moichdrzwio godziniesiódmejrano.WciaSmialzesobaswojatorbezWalMartu,aleniczego,co zawierala,nieuSywal.Jegotwarzbylapokrytasiniakami,arececalepodrapane.Nieodezwalsiedo mnie.Popatrzylsietylko namnie,gdyspytalamsiegosamopoczucieiminalmnie,wyszedlzsalonuiposzedlwzdluSkorytarza.Zatrzasnalzasobadrzwido lazienki.Pochwiliuslyszalampuszczanawodeiwestchnelamzezmeczenia.Niedosc,Sebylamcalypoprzedniwieczórwpracyiwrócilamzmeczonao godziniedrugiej,townocymialamproblemyzzasnieciem.ZanimJasonwyszedlzlazienki,zdaSylamprzyrzadzicmubekonijajka.Usiadlprzystarym,kuchennymstolezwestchnieniemulgi;byltoodglosmeSczyzny,któryrobicosbardzoprzyjemnego icodziennego.Aleposekundziewpatrywaniasiewtalerzzgialsiewpólipobieglzpowrotemdo lazienki,zatrzaskujaczasobadrzwi.Slyszalamjakwymiotowalprzezdosycdlugiczas.Stalambezradniezadrzwiami,wiedzacSeniechce,abymwchodzila.Pochwiliwrócilamdo kuchniiwyrzucilamjedzeniedokoszawstydzacsiemojegomarnotrawstwa,alesamaniebylamwstaniezmusicsiedo zjedzeniatego.GdyJasonwrócil,powiedzialtylko:-Kawa?-Jegoceramialaodcienzielonkawyiporuszalsie,jakbybylcalyobolaly.-Wszystkowporzadku?-spytalamsie,niebedacdokoncapewnaczyjestwstanieodpowiedziecnato pytanie.-Tak.-odpowiedzialpo chwiliwahania.-To bylo najbardziejniesamowitedoswiadczeniewmoimSyciu.Przezchwilemyslalam,Sechodzilo muowymiotowaniewmojejlazience,aleto zpewnoscianiebylo czymsnowymdlaJasona.Wokresie,gdymialnascielatdosycczestozdarzalomusiewypico jedenkieliszekzaduSo.Trwalo to do momentu,gdyzdalsobiesprawe,SeniemanicurzekajacegoaniatrakcyjnegowwiszeniuzglowanadtoaletaiwyrzucaniuwnetrznoscizSoladka.-Zamiana.-powiedzialamniepewnie.Przytaknal,kolyszackubkiemzkawa.Twarztrzymalnadparaunoszacasieznadgoracej,czarnejcieczy.Spojrzalmiwoczy.Znówbylyniebieskie.-To jestcosniesamowitego.-powiedzial.-Stalemsiepanterolakiemprzezpogryzienie,anieurodzilemsienim,wiecniejestemwstaniezmienicsiewprawdziwapantere,takjakpozostali.Uslyszalamzazdroscwjegoglosie.-Alenawetto,czymsiestaje,jestnadzwyczajne.Czujeszwsobiemagie.Iczujeszjaktwojekosciprzemieszczajasieidostosowuja,zmieniaCisiezdolnoscwidzenia.InaglejestestuSprzyziemiiporuszaszsiewzupelnieinnysposóbniSdotychczas,no ibieganie,jakrewelacyjniemoSnabiegac.MoSeszgonic…-ijegogloszamarl.Itakwolalamnaraziechybanieznactychszczególów.-Wiecniejesttakzle?-spytalam,zlaczajacrece.Jasonbylmojajedynarodzina,nieliczackuzynki,którazniknelalatatemuzanurzajacsiepowoliwswiatnarkotyków.-Nietakzle.-potwierdzilJason,silacsienausmiech.-Samo byciezwierzeciemjestpoprostuniesamowite.Tylerzeczystajesienaglebardzo prostych.To wmomencie,gdywracasiedo ludzkiejpostaci,pojawiajasienajwiekszeproblemy.Jasonniemialmyslisamobójczych.Niebylnawetprzygnebiony.Niemusialamwstrzymywacpowietrzazestrachuiniepokojuoniego.JasonprzystosujesiedoSyciaztym,cozostalomuwtakstrasznysposóbnarzucone.Dasobierade.Ulga,jakiejdoznalam,bylaniesamowita,jakgdybymusunelacosbolesniezaklinowanegopomiedzymoimizebamilubjakbymwyrzucilabardzomocnouwierajacykamienzmojego buta.Martwilamsieprzezkilkaostatnichdni,anawettygodni.Terazmójstrachzniknal.Nieznaczylo tobynajmniej,SeSycieJasonajakozmiennoksztaltnegobedziebezproblemowe,przynajmniejzmojego punktuwidzenia.JeSelioSenisiezezwykladziewczyna,ichdziecibedanormalne.JeSelijednakwSenisiewspoleczenstwozmiennoksztaltnychwHotshot,tobedemialabratankalubbratanicezmieniajacasierazwmiesiacuwjakieszwierze.Aprzynajmniejpookresiedzieciecym;ato dazarówno jejlubjemu,jakiprzyszlejciociSookietrocheczasunapogodzeniesieztym.SzczesliwieJasonmialduSoniewykorzystanychdniurlopu,wiecniemialproblemuzwolnymwswojejpracyprzynaprawianiudróggminnych.Alejamusialamdzisiajpracowac.Gdytylko JasonodjechalwswojejjaskrawejcieSarówce,wczolgalamsieponowniedolóSkawubraniuizasnelamwniecalepiecminut.Ulga,któraodczulam,podzialalanamniejaksrodeknasenny.Gdyobudzilamsie,dochodzilatrzeciapopoludniuimusialamszykowacsiedopracynamojazmianewMerlotte’s.Sloncezaoknembylo jasne,niebo czyste,amójtermometrw...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]