Harold Shea (Tom 2 - Zelazne zamczysko), eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
L. Sprague de Camp & Fletcher Pratt�elazne zamczyskoTytu� orygina�u The complete compleat enchanterPrze�o�y� Robert LipskiKSI�GA PIERWSZA�ELAZNE ZAMCZYSKO1� Pos�uchaj, kole� � powiedzia� ten, kt�ry oddycha� ustami � daruj sobie i niebujaj nas.Jeste�my z policji, kapujesz? Mo�emy strzec was obojga, ale p�ki nie poznamyfakt�w, niejeste�my w stanie nic zrobi�. Na pewno nie przys�ali ci ��dania okupu?Harold Shea gwa�townie przesun�� d�oni� po w�osach.� Zapewniam, panie w�adzo, �e jakiekolwiek ��danie okupu nie wchodzi w rachub�.Tosprawa parafizyki. Mojej �ony nie ma na tym �wiecie.� Nareszcie do czego� dochodzimy � mrukn�� ten z czerwon� twarz�.� Gdzie j� ukry�e�?� Nigdzie, nie mia�em z tym nic wsp�lnego.� A wi�c wiesz, �e ona nie �yje, ale nie masz poj�cia, kto to zrobi�, zgadzasi�?� Nie. Wcale nie powiedzia�em, �e ona nie �yje. Szczerze m�wi�c, prawdopodobniemiewasi� ca�kiem nie�le i dobrze si� bawi. Tyle �e nie w naszej czasoprzestrzeni.� Coraz lepiej � mrukn�� Dychawiczny. � S�dz�, �e b�dzie lepiej, je�li p�jdzieszz nami nakomend�. Porucznik chce si� z tob� zobaczy�.� To znaczy, �e jestem aresztowany? � spyta� Shea.Rumiany spojrza� na partnera, a ten skin�� g�ow�.� Zabieramy ci� tylko na przes�uchanie.� Jest pan r�wnie logiczny jak Da Derga! B�d� co b�d� to moja �ona zagin�a, apan niepotrafi poj��, co naprawd� czuj�. Mo�e pogada pan z moim kumplem, zanim mniezabierze?Dychawiczny popatrzy� na koleg�.� Czemu nie � mrukn��. � Mo�e dowiemy si� czego� ciekawego.Shea wsta� i natychmiast zosta� sprawnie obszukany od st�p do g��w.� Nic � rzuci� Rumiany, wyra�nie rozczarowany. � Kim jest ten tw�j kole� i gdziegoznajdziemy?� Ja go sprowadz� � zaproponowa� Shea.� Pr�dzej ja sprowadz� ci� do parteru. Sied� spokojnie, Pete go przyprowadzi.Rumiany gestem nakaza� Shea, by ponownie usiad� na krze�le i wyj�wszy z kaburygro�niewygl�daj�cy pistolet, sam rozsiad� si� na drugim.� W porz�dku. Zapytaj o doktora Waltera Bayarda w barze obok.� Id�, Pete � powiedzia� Rumiany.Drzwi si� zamkn�y. Shea obserwowa� swojego go�cia, odrobin� zniesmaczony. Lekki�wir zgatunku podejrzliwych; analiza mog�a przynie�� wiele interesuj�cego materia�u.Shea mia�jednak zbyt wiele w�asnych zmartwie�, by zag��bia� si� w odkrywanie t�umionychsk�onno�cipolicjanta do ta�ca w balecie.Gliniarz przez chwil� beznami�tnie przygl�da� si� Haroldowi.� Masz tu fajne trofea � powiedzia� i skin�� w stron� wisz�cych na �cianie dw�chstrza�Belphebe.� Sk�d je wytrzasn��e�?� To strza�y mojej �ony. Przywioz�a je z Krainy Czar�w. Szczerze m�wi�c,najprawdopodobniej obecnie tam w�a�nie przebywa.� Dobra, daruj sobie � gliniarz wzruszy� ramionami � bo pomy�l�, �e wy, eksperciodg��w, powinni�cie zacz�� od w�asnych� � Wykrzywi� usta z dezaprobat�, wywo�an�faktem, i�zatrzymany nie mia� ochoty porozmawia� z nim o czym� bardziej przyziemnym.Z korytarza dobieg� odg�os krok�w, drzwi si� otworzy�y i stan�� w nichDychawiczny, zakt�rym kroczy� pot�ny, powolny blondyn � Walter Bayard � i kto�, kogo Shea niemia�ochoty widzie�, m�odszy specjalista psychologii w Instytucie Garadena, VaclavPolacek, znanyte� jako �Wacek� albo �W�cibski Czech�.� Walter! � krzykn�� Shea. � Na mi�o�� bosk�, czy�� Zamknij si�, Shea � rzuci� Rumiany � teraz my m�wimy.Odwr�ci� si� energicznie w stron� Bayarda.� Znasz �on� tego faceta?� Belphebe z Krainy Czar�w? Naturalnie.� Wiesz, gdzie si� obecnie znajduje?Bayard zamy�li� si�, na jego twarzy odmalowa� si� wyraz powagi.� Szczerze m�wi�c, nie. Ale zapewniam, �e�Oczy Vaclava zab�ys�y, schwyci� Dychawicznego za rami�.� Hej! Ja wiem, kto mo�e wam powiedzie�! Doktor Chalmers!Policjanci wymienili spojrzenia.� A kto to taki? � spyta� jeden z nich.Bayard przeszy� m�odego asystenta srogim spojrzeniem.� W rzeczy samej dr Chalmers zaledwie przedwczoraj wyjecha� na do�� d�ug�ekspedycj�badawcz�, obawiam si� wi�c, �e nie b�dzie m�g� s�u�y� panom pomoc�. Czyzechcieliby�ciepanowie zaznajomi� mnie z natur� zaistnia�ej k�opotliwej sytuacji?Rumiany, bystrzejszy od swego kolegi, zauwa�y�:� Przedwczoraj, tak? To mamy ju� dwoje. Wiesz, dok�d pojecha�?� Uhm, hmm�� Czy jest mo�liwe, aby znikn�� wraz z pani� Shea?Mimo powagi sytuacji Shea, Bayard i Polacek zanie�li si� �miechem.� W porz�dku � rzuci� Rumiany � skre�lmy to. Jeszcze jedno. Co panu wiadomo natematprzedwczorajszego pikniku przy Gaju Seneki?� Je�eli pyta pan, czy tam by�em, to odpowiadam, �e nie. Ale wiem, �e si� odby�.� My�l�, �e on te� kr�ci, Jake � mrukn�� Dychawiczny. � M�wi jak w�dz ChytryLis.� Pozw�l, �e ja si� tym zajm� � burkn�� Rumiany. � Doktorze Bayard, jest panfizykologiem, podobnie jak dr Shea. Jak pan wyt�umaczy nast�puj�c� sytuacj�: wczasie piknikudr Shea i jego �ona id� do lasu, ale wraca stamt�d tylko on. Chodzi jak �ni�typowtarzaj�c raz poraz: �Ona znikn�a!�.� Potrafi� to wyt�umaczy�, oczywi�cie � rzek� Bayard. � Cho� nie wiem, czyb�dzie pan wstanie poj�� moje wyja�nienie.� W porz�dku, chyba p�jdzie pan z nami i opowie wszystko porucznikowi. Mampowy�ejuszu tego kr�cenia. Zabierz go, Pete.Pete, czyli �w Dychawiczny, chwyci� Bayarda za �okie�. Efekt by� jednak taki,jakby policjantdotkn�� przycisku wyzwalaj�cego reakcj� j�drow�. Pete, Bayard, Polacek i Sheaujrzeli, jak�wiat�a w pokoju zawirowa�y, tworz�c szaro po�yskuj�cy kr�g. Us�yszeli Jake�akrzycz�cegocienkim g�osem: �Nie, nie mo�ecie!� Jego krzyk przeszed� w skowyt i bardziejpoczuli, ni�zobaczyli pomara�czowy b�ysk p�omienia wykwitaj�cy z lufy gro�nie wygl�daj�cegopistoletu.Kula jednak nie dosi�g�a �adnego z nich, gdy� � PUF! � pod�oga pod ich stopamizrobi�a si�zimna.Shea zebra� si� w sobie i rozejrza� woko�o. Wsz�dzie marmur � wygl�da�o, �eci�gnie si�kilometrami w ka�d� stron�, u�o�ony w czarno�bia�� szachownic�, kt�r� otacza�ykolumny,wysmukl� i pe�ne gracji wspieraj�ce maureta�skie �uki. Zdawa�o si�, �e nie maj�ko�ca.Wykonano je z jakiego� przezroczystego materia�u, kt�rym zar�wno m�g� by�alabaster, jak izwyk�y l�d.Styl orientalny, pomy�la� Shea.� S�uchaj � rzek� Pete � je�li w ten spos�b pr�bujesz uciec, tylko si�pogr��asz. To nie jestNowy Jork, w tym kraju dzia�a prawo Lindbergha.Pu�ci� rami� Bayarda i wyci�gn�� pistolet, bli�niaczo podobny do tego, kt�rymwymachiwa�Rumiany.� Nawet nie pr�buj strzela� � powiedzia� Shea. � Bro� i tak nie zadzia�a.Bayard rozejrza� si� nerwowo.� C� to, Haroldzie, czy�by� prze�wiczy� na nas kt�r�� z tych swoich cholernychformu�logiki symbolicznej?� �wi�ty Wie�czys�awie! � j�kn�� Wacek, wskazuj�c r�k�. � Sp�jrzcie tam!Z mroku podcieni wy�oni�a si� procesja. Na jej czele kroczy�o czterech eunuch�w.To musieliby� eunuchowie � niewiarygodnie grubi, u�miechni�ci, z turbanami na g�owach i wniebieskich,jedwabnych, szerokich spodniach. Ka�dy uzbrojony by� w d�ugi, zakrzywiony miecz.Za nimipod��a�a grupa p�nagich Murzyn�w z kolczykami w uszach, nios�cych na g�owachstertypoduszek.� Jeste� aresztowany! � krzykn�� Pete i wymierzy� w Harolda, po czym odwr�ci�si� doPolacka. � Chcesz, �eby sprawiedliwo�ci sta�o si� zado��? Wi�c pom� mi go st�dzabra�.Eunuchowie opadli na kolana i pochylili g�owy, podczas gdy Murzyni, krocz�curoczy�ciezbli�yli si� do czterech przybysz�w i rozchodz�c si� w prawo i w lewo rozrzuciliza nimipoduchy. Pete niepewnie odwr�ci� g�ow�, po czym natychmiast spojrza� na Shea.Instynktowniepo�o�y� palec na spu�cie. Bro� wyda�a g�o�ny trzask.� M�wi�em, �e nie zadzia�a � rzek� Shea. � Rozgo�� si�. Jak dot�d tylko on jedenpoczu�si� jak w domu.Polacek kr�ci� g�ow� tak mocno, i� wydawa�o si�, �e lada moment mu odpadnie.Bayardpatrzy� na Shea z wyrazem w�ciek�ego zak�opotania, a policjant co chwilanaciska� spust iodci�ga� zamek, sprawdzaj�c, czemu bro� nie dzia�a. Tymczasem za Murzynamipojawi�a si�nowa grupa. Z czerni wychyn�li m�czy�ni o nalanych twarzach, nios�cy cytry,mosi�ne gongi idziwnie wygl�daj�ce instrumenty strunowe. Ustawili si� po jednej stronie.� Nic na to nie poradzicie, naprawd� � powiedzia� Shea, po czym zwracaj�c si� doBayardadoda�: � Walterze przecie� wiesz co� nieco� o tej teorii. Usi�d�.Bayard opad� wolno na poduchy. Os�upia�y Polacek i Pete nieufnie poszli w jego�lady. Jedenz eunuch�w klaszcz�c j�� pl�sa� przed muzykantami, ci za� natychmiastzaintonowali melodi�b�d�c� osobliw� mieszank� j�k�w, skowyt�w, wrzask�w i pomruk�w, brodatywokalista za�przekrzykiwa� ca�y ten zgie�k z tak� zawzi�to�ci�, jakby stado dzikich rysi�wwyszarpywa�o muwn�trzno�ci. Jednocze�nie gdzie� tam w ciemno�ciach kolumnady otwar�y si� chybajakie�drzwi. Podmuch powietrza za�opota� strojami muzykant�w, po�r�d rz�polenia da�si� s�ysze�odleg�y szum p�yn�cej wartko rzeki.� Rozchmurzcie si� � rzek� Shea. � Nadchodzi obs�uga. Ciemnosk�ry karze� zwielk�egret� przypi�t� do turbana szmaragdow� spink� szed� w ich stron�, nios�cnar�cze poduszek.Rzuci� je na pod�og� przed czw�rk� go�ci, sk�oni� si� nisko i odszed�. W rymmomencie kociamuzyka raptownie si� zmieni�a, wszystkie instrumenty wyda�y siedem wysokich,piskliwychd�wi�k�w. Mi�dzy filarami, tam gdzie znik� karze�, co� si� poruszy�o i zciemno�ci wy�oni�o si�siedem dziewcz�t.Przynajmniej wydawa�o si�, �e to dziewcz�ta. Mia�y na sobie orientalne stroje,podobne barw�i krojem do tych, kt�re widuje si� na zdj�ciach w kalendarzach. D�ugie, lu�nepi�amy wykonanoz grubej we�ny, podobnie jak kwefy zakrywaj�ce twarze dziewcz�t z wyj�tkiem ichoczu iw�os�w. Szerokie staniki skrywa�y cia�o od pasa w g�r�. Jazgot muzykant�wprzybra� na sile,dziewcz�ta za� j�y wykonywa� osobliwe wygibasy, kt�re od biedy mo�na by nazwa�ta�cem.� Marny ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]