Hesse Hermann - Gra szklanych paciorków, E-Booki, H, Hesse Hermann - Gra szklanych paciorków

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GRA SZKLANYCH
PACIORKÓW
Próba opisu życia magistra ludi Józefa Knechta
wraz z jego spuścizną pisarską
TŁUMACZYŁA
KURIA KURECKA
WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE • POZNAŃ • 1971
 ...non entia enim lieet ąuodammodo le-vibusque hominibus
jacilius atąue incurio-shis verbis reddere quam entia,
verumta-men pio diligentiąue rerum scriptori plane aliter res
se habet: nihil tantum repugnat ne verbis illustretur, at nihil
adeo necesse est ante hominum oculos proponere ut cer-tas
ąuasdam res, auas esse neąue demon-strari neąue probari
potest ąuae contra eo ipso, ąuod pii diligeniesąue viri illas
quasi ut entia tractant, enti nascendiąue faculta-ti paululum
appropinąuant.
ALBERTUS SECUNDUS iract. de cristal!. spint. ed.
Clausor et Collof. lib. I, cap. 28
W odręcznym przekładzie Józefa Knechta:
...choć bowiem ludziom lekkomyślnym łatwiej poniekąd i
nieodpowiedzialnie] przedstawiać słowami rzeczy nie
istniejące niż istniejące, dla pobożnego a sumiennego
dziejopisa rzecz ma się zgoła przeciwnie: nic trudniejszego
nad ukazanie w słowach, jednocześnie przecie nic też
konieczniejsze-go nad ukazanie ludziom pewnych rzeczy,
których istnienie ani daje się udowodnić, ani jest możliwe,
które wszelako właśnie wskutek tego, iż ludzie pobożni a
sumienni jako istniejące je traktują, przybliżone zostają o krok
do bytu i możliwości swych narodzin.
Wprowadzenie:
Gra szklanych paciorków
W książce tej zamierzamy zawrzeć skąpe materiały bio-
graficzne, jakie zdołaliśmy odnaleźć na temat Józefa Knech-
ta, magistra ludi, Józefa III, jako nazywany jest w archi -
wach gry szklanych paciorków. Nie zamykamy oczu na
fakt, że próba ta stanowi, lub co najmniej wydaje się
stanowić sprzeczność z istniejącymi zasadami i obyczajami
życia duchowego. Jedna bowiem z kardynalnych reguł du-
chowego naszego żywota polega przecież na zatarciu indy-
widualności, na możliwie najdoskonalszym podporządko-
waniu jednostki nauce oraz hierarchii instytucji wycho-
wawczej. A zasada ta została w ciągu wieloletniej tradycji
tak dalece urzeczywistniona, że trudno dziś niesłychanie,
a w wielu wypadkach okazuje się to wręcz niemożliwe, od-
naleźć biograficzne lub psychologiczne szczegóły, dotyczą-
ce poszczególnych osób, które wybitne usługi oddały owej
hierarchii; w nader licznych przypadkach nie można już
nawet ustalić imion tych osób. Do cech życia duchowego
naszej prowincji przynależy już po prostu, iż hierarchiczna
jego organizacja hołduje ideałowi anonimowości i że bardzo
bliska jest urzeczywistnienia owego ideału.
Lecz jeśli mimo to obstawaliśmy przy naszej próbie
ustalenia pewnych szczegółów z życia magistra ludi Józefa
III i naszkicowania sobie, choćby pobieżnie, obrazu jego
osobowości, postępowaliśmy tak — jak mniemamy — nie
z racji kultu jednostki ani nieposłuszeństwa wzglądem oby-
czajów, lecz przeciwnie, powodowani jedynie chęcią oddania
przysługi prawdzie i nauce. Myśl to nie nowa: im ostrzej
i bezwzględniej formułujemy jakąś tezę, tym nieuchronnie]
domagać się ona będzie antytezy. Uznajemy i szanujemy
ideę stanowiącą podstawy anonimowości naszych instytucji
i naszego życia duchowego. Wszelako wgląd w prehistorię
owego życia, mianowicie w dzieje rozwoju gry paciorków
szklanych, wykazuje niezbicie, iż każda faza tego rozwoju,
każda jego rozbudowa, każda zmiana, każda istotna cezura,
niezależnie od tego, czy będziemy je sobie tłumaczyć w spo-
sób postępowy, czy konserwatywny, nieodmiennie ukaże
nam wprawdzie nie jedynego i właściwego jej sprawcę, lecz
majwyraźniejsze jej oblicze właśnie w postaci tego, kto ową
zmianę wprowadził, stając się narzędziem przekształcenia
i udoskonalenia.
Wprawdzie to, co dziś rozumiemy jako osobowość, różni
dę znacznie od pojęć, jakie na ten temat mieli biografowie
i
historycy w czasach dawniejszych. Dla nich, zwłaszcza zaś
dla autorów z owych epok, w których występowały tak
wyraźne skłonności biograficzne, istotę osobowości zdawało
FJę tworzyć wszystko, co wyjątkowe, anormalne i niepowta-
rzalne, częstokroć wręcz patologiczne, podczas gdy my,
współcześni, dopiero wówczas mówić zaczynamy o wybit-
nej osobowości, gdy napotykamy ludzi, którym udało się
bez śladu aspiracji do jakiejkolwiek oryginalności czy nie-
zwykłości, w sposób możliwie najdoskonalszy podporządko-
wać się ogólnie obowiązującym zasadom i najdoskonalej <!
użyć temu, co ponadosobowe. Dokładniej rzecz rozpatrując
stwierdzimy, ze już starożytni znali ów ideał: postać
.,mędrca" czy „człeka doskonałego" na przykład u daw-
nych Chińczyków lub sokratyczny ideał nauki o cnocie
ledwo da się odróżnić od dzisiejszego naszego ideału, nie-
jedna zaś wielka organizacja duchowa, choćby Kościół
Rzymski w okresach swej największej potęgi, znała po-
dobne zasady, niektóre zaś z najwybitniejszych w nich po-
staci, na przykład święty Tomasz z Akwinu, wydają się nam,
na podobieństwo wczesnych rzeźb greckich, raczej klasycz-
10
nymi przedstawicielami pewnych typów niż pojedynczymi
osobami. Lecz mimo wszystko ów dawny, prawdziwy ideał
zaginął niemal całkowicie w czasach poprzedzających re-
formację życia duchowego, która rozpoczęła się w dwu-
dziestym stuleciu i której jesteśmy spadkobiercami. Zdu-
miewamy się, odnajdując w ówczesnych biografiach obszer-
ne relacje o ilości rodzeństwa bohatera lub tez o psychicz-
nych urazach czy uszczerbkach, jakich doznał odrywając
się od dzieciństwa wskutek dojrzewania, walki o uznanie
lub zalotów miłosnych. Nas dzisiaj nie interesuje ani pa-
tologia, ani dzieje rodziny, ani popędy, ani trawienie, ani
też sen bohatera; nawet historia jego duchowego rozwoju
i wykształcenia przez ulubione studia i ulubioną lekturę
etc. "wydaje się nam niezbyt ważna. Bohaterem godnym
szczególnego zainteresowania jest dla nas jedynie ten, kto
z natury i dzięki wychowaniu potrafi zatracić w sposób
niemal doskonały własną osobę w jej funkcji hierarchicz-
nej, ńie tracąc jednak przy tym silnego, świeżego a godnego
podziwu impulsu, decydującego o indywidualnej wartości.
Jeśli zaś pomiędzy jednostką i hierarchią powstają
konflikty, uważamy je właśnie za kamień probierczy danej
osobowości. I choć bynajmniej nie aprobujemy buntownika,
którego żądze i namiętności nakłaniają do naruszenia ładu
społecznego, czcimy przecież pamięć prawdziwie tragicznych
ofiar.
Tam właśnie, wobec bohaterów, wobec tych ludzi praw-
dziwie za przykład służyć mogących, zainteresowanie osobą.
imieniem, obliczem i gestem wydaje nam się dozwolone
i oczywiste, gdyż nawet w najdoskonalszej hierarchii, naj-
sprawniejszej organizacji bynajmniej nie widzimy maszyny
złożonej z martwych, w istocie obojętnych części, lecz żywe,
z cząstek złożone, a przez organa swoje ożywione ciało, któ-
rego każda cząstka zachowuje swą właściwość i swobodę,
współuczestnicząc w cudzie życia. W tym też sensie usiłowa-
liśmy zebrać wiadomości o życiu mistrza gry szklanych pa-
ciorków, Józefa Knechta, zwłaszcza zaś o wszystkim, co sam
napisał; zdobyliśmy też sporo rękopisów, które uważamy za
godne przeczytania.
11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gdziejesc.keep.pl